Piłkarze Zagłębia: Jak będziemy wygrywali, to kibice będą przychodzić

- Zawodzimy kibiców, działaczy, samych siebie... Po prostu tragedia - mówi bardzo zdołowany ostatnimi wynikami Bartosz Rymaniak, defensor KGHM Zagłębia Lubin. Miedziowi przegrali trzeci kolejny mecz z rzędu po raz drugi tracąc cztery bramki.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

- Jak mamy rozmawiać o zdobywaniu punktów, jak nie potrafimy zagrać na zero z tyłu? - pyta wściekły Patryk Rachwał, który haruje na całym boisku, ale efektów nie widać. Zagłębie nadal gra tragicznie i przegrało w poniedziałek trzeci z rzędu mecz. Bilans bramkowy też jest porażający - jeden gol strzelony i jedenaście straconych.

- Ciężko powiedzieć czemu nie udaje nam się tych błędów wyeliminować. Dużo rozmawiamy w szatni, ciężko pracujemy na treningach. Nie wiem czy wkrada się nerwowość, bo taka jest, gdy się jest na ostatnim miejscu w tabeli. Głowy nie wytrzymują - przyznaje Rachwał. Podobne zdanie ma Bartosz Rymaniak. - Wiemy, że nasza gra do straty pierwszej bramki wygląda nieźle. Później każdy podłamuje się i spuszcza głowę. Ciężko jest pozbierać myśli. Tak nie może być, bo wiemy, że są mecze, które przegrywa się 0:3, a można wyciągnąć na 3:3. My niestety jakoś mentalnie siadamy po pierwszej bramce. Przeciwnik nie przeprowadza jakichś super akcji tylko wykorzystuje nasze błędy, których nie potrafimy wyeliminować.

Trener Paval Hapal zapowiedział, że zimą dokona wzmocnień zespołu, czy jednak to będzie lekarstwem na niepowodzenia Zagłębia? - Każdy niech zacznie od siebie. Jak każdy będzie tak zaangażowany jak powinien, to będzie dobrze. Wzmocnienia mogą nam pomóc wygrzebać się z dołka. Zawodzimy kibiców, działaczy, samych siebie... Po prostu tragedia. Może w ogóle nie być stylu. Punkty nam są bardzo potrzebne - mówi Rymaniak.

Po raz pierwszy od dawien dawna zagrał na nietypowej dla siebie pozycji - defensywnego pomocnika. Wcześniej występował na prawej stronie obrony, a kilka razy został ustawiony na stoperze. - Kiedyś grałem już na tej pozycji, ale to jest mało istotne, ponieważ występuje się tam, gdzie cię trener wystawi. Cieszę się z tego, że jestem w podstawowej jedenastce. Jestem po to, żeby pomagać drużynie odnosić dobre rezultaty. Dzisiaj znowu zawiedliśmy wszystkich. Nie wiem ile można przepraszać, obiecywać, że tym razem będzie lepiej. Tak nie jest. Musimy się głęboko zastanowić nad sobą, bo wesoło nie jest i wszystko na to wskazuje, że nie będzie. Musimy wziąć się w garść. Mam nadzieję, że trener to wszystko jakoś poukłada i dojdziemy do siebie. Jesteśmy bardzo zmęczeni psychicznie. Jak nie idzie, to później ciężko wyjść z dołka, a my w nim jesteśmy. Nie będzie łatwo podnieść się.

Na Dialog Arena ponownie zjawiło się bardzo mało widzów. Niecałe cztery tysiące kibiców oglądało starcie z Legią Warszawa, w tym liczna grupa fanów gości. - Boli, że kibicie nie przychodzą. Chcemy, żeby przychodzili, ale przed sezonem nadzieje były rozbudzone po transferach, ale wygląda jak wygląda. Patrzmy na siebie - jak będziemy wygrywali, to kibice będą przychodzić - kończy Patryk Rachwał.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×