Po dwóch stronach barykady, czyli jak to między Widzewem a Nakoulmą było?

Przed meczem z Widzewem Łódź napastnik Górnika, Prejuce Nakoulma jest najbardziej umotywowanym graczem zabrzańskiej drużyny. Piłkarz z Burkina Faso ma na koncie nieudany epizod w klubie z Alei Piłsudskiego, gdzie dość szybko go skreślono.

Meczem w Łodzi Górnik zakończy rundę jesienną na boiskach T-Mobile Ekstraklasy. Na inaugurację sezonu przy Roosevelta zabrzanie podzieli się z Widzewem punktami po remisie 1:1 (1:0). O to, by w sobotnie popołudnie śląska drużyna odkuła sobie na łodzianach stracone u siebie punkty postara się w szczególności najskuteczniejszy jej strzelec, Prejuce Nakoulma.

Czarnoskóry napastnik zdobył tej jesieni dla Górnika sześć bramek. Ostatnio dwukrotnie trafił do siatki Zagłębia Lubin, dokładając do tego asystę przy samobójczym trafieniu Sergio Reiny. - Nie zaliczyli mi tej bramki? Szkoda. Miałem nadzieję, że ustrzeliłem hat-tricka. Trudno, najwyżej odkuję się na Widzewie - mówił pół żartem, pół serio snajper zabrzańskiej drużyny.

Wybór rywala do "zemsty" nie był bynajmniej przypadkowy, bo pojedynek z zespołem Radosława Mroczkowskiego będzie miał dla "Prezesa" szczególne znaczenie. W poprzednim sezonie piłkarz występował w Łodzi na zasadzie wypożyczenia z Łęcznej. Przygody z Widzewem nie mógł zaliczyć do udanych. W ośmiu meczach strzelił raptem jedną bramkę. Grałby częściej, ale okres gry w drużynie z Alei Piłsudskiego zbiegł się z kilkoma urazami.

- W Widzewie miałem problemy zdrowotne. Działacze nie chcieli mi wierzyć, że wcześniej nic takiego mi się nie przydarzało, że to tylko przykry zbieg okoliczności, że po wyleczeniu jednego urazu łapałem drugi - wspomina okres spędzony w Widzewie Nakoulma. - W Łęcznej pod okiem trenera Rzepki i w Zabrzu, u trenera Nawałki, zacząłem się odbudowywać. Czuję, że w Górniku mi ufają i chcę się im za to odpłacić - wskazuje napastnik górniczej jedenastki.

Nieco inaczej sprawa Nakoulmy wyglądała z perspektywy Widzewa. Piłkarz mimo to, że był kontuzjowany był stale powoływany do reprezentacji Burkina Faso. Powodem tego była nie wybitna forma napastnika, a pozycja, jaką w lokalnej federacji zajmuje ojciec zawodnika. - Dostawał powołania, choć był w trakcie rehabilitacji i nie był gotowy do gry. Widzew wysyłał pismo, że przyjechać nie może, a federacja piłkarska i sam zawodnik nie brali tego pod uwagę. Nakoulma jechał na zgrupowanie i potem nie łapał się nawet na ławkę rezerwowych - donosi źródło bliskie łódzkiemu klubowi.

Niesnaski na linii zawodnik - działacze sprawiły, że Nakoulma po sezonie wrócił do Bogdanki, skąd został wypożyczony do Górnika. Pierwotnie działacze Widzewa prowadzili rozmowy na temat jego transferu definitywnego, ale mając na uwadze krewki charakter zawodnika temat porzucili. Czy w sobotnie popołudnie Nakoulma udowodni im, że się mylili?

Komentarze (0)