Najbardziej klarownie wygląda sytuacja Grzegorza Szamotulskiego. Jego kontrakt wygasł wraz z końcem rundy jesiennej i klub z Drogi Dębińskiej nie musiał prowadzić żadnych negocjacji.
Pozostała piątka (Paweł Sasin, Michał Goliński, Mariusz Ujek, Maciej Scherfchen i Krzysztof Gajtkowski) miała dłuższe umowy, dlatego zaistniała konieczność ich rozwiązania. Zawodnicy otrzymali wolną rękę w poszukiwaniu nowych pracodawców. Co się jednak stanie jeśli któryś nie zechce odejść z Warty?
- Okienko transferowe jest otwarte i myślę, że wszystko potoczy się pomyślnie. My chcemy rozwiązać kontrakty za porozumieniem stron, a piłkarze najlepiej, żeby znaleźli nowe kluby. Na razie nie doszły do mnie sygnały, że któryś chce pozostać w Poznaniu. Jednak nawet jeśli zaistnieje taka sytuacja, to na pewno sobie z nią poradzimy - oznajmiła prezes Izabella Łukomska-Pyżalska.
Jak się okazuje, nie ma możliwości, by gracze znajdujący się na liście transferowej nadal przywdziewali zielone barwy. - Mam nadzieję, że znajdą sobie innych pracodawców i tam będą grać z lepszym skutkiem niż u nas. W Poznaniu już na pewno nie wystąpią - zaznaczyła sterniczka I-ligowca.
Wiosną zespół Jarosława Araszkiewicza będzie inaczej zbudowany niż ten z minionej rundy. - Mieliśmy doświadczonych piłkarzy, którzy w przeszłości grali nawet w ekstraklasie. Jak pokazało ostatnie pół roku, pozytywnych efektów nie było, dlatego teraz skład ulegnie zmianie. Chcę, by do Poznania trafili młodsi, perspektywiczni zawodnicy, którzy pokażą zaangażowanie i waleczność - zakończyła Łukomska-Pyżalska.