Sławomir Peszko w lutym 2011 roku należał do najlepszych graczy na boisku, gdy FC Koeln pokonał u siebie Bayern 3:2. Polak zaliczył wtedy asystę i rozpoczął mnóstwo akcji ofensywnych swojej drużyny. Tym razem było zupełnie inaczej - były gracz Lecha Poznań nie istniał w ataku. Ponieważ Bayern posiadał piłkę aż przez 67 procent czasu, "Peszkin" koncentrował się na przeszkadzaniu i bieganiu od jednego do drugiego zawodnika Bayernu na własnej połowie.
Zarówno Express, jak i Koelner Stadt-Anzeiger przyznały Peszce noty "5" (gdzie "1" - klasa światowa, "6" - poniżej krytyki). "W defensywie ciężko pracował, pomagając Jemalowi w powstrzymywaniu Robbena. Z przodu był zupełnie bezradny. Jako drugi z zawodników Kolonii oddał strzał, ale piłka przeszła jakieś 8 metrów nad bramką. Popełnił wiele fauli" - napisano w uzasadnieniu. Podobnie jak Peszko ocenieni zostali Lukas Podolski i Christian Clemens. Najgorzej wypadł Pedro Geromel, który zawalił pierwszą bramkę.
Dla reprezentanta Polski rywalizacja na Allianz Arena, z trybun której obserwował go komplet 69 tysięcy widzów, była ostatnim występem w 2011 roku. W rundzie jesiennej nie opuścił ani jednego meczu (podobnie jak tylko dwóch graczy FC - Sascha Riether i Mato Jajalo)! Najkrócej grał przez 45 minut. Dzięki kontuzjom Adila Chihiego i Milivoje Novakovicia Peszko nie miał konkurencji na boku pomocy. Jego bilans to bramka, 6 asyst i 4 żółte kartki. Kolejne spotkanie rozegra 21 stycznia przeciwko Wolfsburgowi.