Prezes wie, że drużyna potrzebuje spokoju - rozmowa z Jackiem Zielińskim, trenerem Polonii Warszawa
Polonia Warszawa, po świetnym finiszu i trzech kolejnych zwycięstwach na zakończenie piłkarskiej jesieni, w tabeli wspięła się na najniższy stopień ligowego podium. - To jest bardzo młody zespół, ci chłopcy ciągle się uczą i myślę, że wiosną będą wyglądać jeszcze lepiej - mówi trener Jacek Zieliński.
Kamil Kołsut
Kamil Kołsut: Polonia pod koniec roku zaczęła się rozpędzać, wreszcie złapaliście właściwy rytm. Żałuje pan, że ta runda się już kończy?
Jacek Zieliński: Rzeczywiście, nasza sytuacja wygląda nieźle i moglibyśmy dalej grać, bo zespół jest w dobrym rytmie meczowym. Trzeba jednak uszanować to, co mamy, sytuacja wyjściowa do walki na wiosnę nie jest zła. Kibice pamiętają przede wszystkim te ostatnie spotkania, można więc powiedzieć, że to one były najbardziej udane, zagraliśmy z dużą mądrością i konsekwencją.
Patrząc na przebieg jesiennej części rozgrywek i dorobek punktowy Polonii, jest pan zadowolony czy jednak czuje lekki niedosyt?
- Niedosyt zawsze jest, tych zdobyczy mogło być więcej. Trochę tych oczek pogubiliśmy, często niespodziewanie, szkoda przede wszystkim wyjazdowych porażek z Widzewem i Jagiellonią. Mówi się jednak trudno, z tym trzeba żyć. Nasz dorobek trzeba docenić i myślę, że wiosną nie będziemy już tracić takich punktów, jak jesienią.
Przełomowe było wyjazdowe zwycięstwo w Chorzowie? Przed tym meczem w szatni wrzało, było dużo męskich rozmów.
- Zawsze, jak nie idzie, to tak się dzieje i ja się cieszę, że chłopcy sobie wszystko wyjaśnili, to później wyszło na boisku. Z formą piłkarza jest tak, że raz jest lepiej, a raz gorzej, my akurat wpadliśmy w dołek w środku rundy. Zdarzyły nam się słabsze mecze, ale moim zdaniem nie wystąpiła jakaś dłuższa stagnacja, wyszliśmy z tego i końcówka była bardzo dobra.