KSZO straci swojego kapitana?

Sytuacja II-ligowego KSZO SSA Ostrowiec Św. nadal pozostaje niejasna. I choć odbyło się spotkanie części akcjonariuszy spółki, to wciąż nie zapadły żadne decyzje dotyczące przyszłości klubu.

Piłkarze również mają już serdecznie dość takiej sytuacji, gdyż żadne informacje nie są zawodnikom przekazywane. Prezes ostrowieckiego klubu - Tomasz Gogol - nie pofatygował się nawet, żeby cokolwiek im powiedzieć na temat przyszłości spółki.

Nieoficjalnie wiadomo, że pod uwagę brana jest nawet upadłość klubu, jednak jak już kibice niejednokrotnie mogli się w Ostrowcu Świętokrzyskim przekonać, zawsze znajdzie się jakieś wyjście z sytuacji.

Co gorsze, wszystko wskazuje na to, że KSZO straci swojego kapitana - Radosława Kardasa, który już dłuższy czas wstrzymywał się z decyzją odnośnie zmiany barw klubowych, a umowa z pomarańczowo - czarnymi wygasła mu z końcem roku. Teraz jest już niemal pewne, że zasili inny zespół II ligi. Od pewnego czasu stoperem interesuje się ekipa z II ligi zachodniej, ale są również inne zespoły, które z otwartymi rękoma przyjmą doświadczonego obrońcę. Wśród nich są zespoły choćby z II ligi grupy wschodniej, jak również grające o klasę wyżej.

- Sytuacja jest beznadziejna, choćby dlatego, że nikt nawet słowa z nami nie zamienił i nie wyjaśnił sytuacji. Nie wiemy zupełnie nic jeśli chodzi o jakiekolwiek rozmowy, spotkania. Odbywa się to wszystko poza nami i nawet zdawkowe informacje nie są nam przekazywane. Dla nas to sygnał, że z klubem jest źle i powinniśmy chyba szukać nowego pracodawcy. Nikt nie będzie czekał w nieskończoność, aż ktokolwiek raczy z nami porozmawiać i coś zaproponować. W dużo gorszej sytuacji są piłkarze, którzy maja ważne umowy z klubem, bo oni mają związane poniekąd ręce. Ja odkładałem już dość długo swoją decyzję, bo zżyłem się i z miastem i z klubem - mimo, że nie było w nim ciekawie i nie chciałbym stąd odchodzić. Jednak w sytuacji kiedy prezes nawet nie przyjdzie do nas i niczego nie wyjaśni - to moja decyzja chyba powinna być już przesądzona. Przykre jest to, że po tym wyniku jaki został zrobiony, nikt nas o niczym nie informuje - powiedział rozgoryczony kapitan pomarańczowo - czarnych, Radosław Kardas.

- Jeśli tak ma być, to rozpad tego klubu zacznie się od kapitana. Prezes poprosił nas, żebyśmy zagrali ostatni mecz ligowy. Ulegliśmy, wierząc, że obietnice zostaną dotrzymane, jednak jak znowu pokazała rzeczywistość, były to słowa rzucone na wiatr. Przed świętami nawet nie dostaliśmy złotówki na poczet pensji i nic nie wskazuje na to, żeby sytuacja miała się zmienić. Mamy już serdecznie dość takiego traktowania, bo to piłkarze zrobili sportowy wynik w kosmicznie trudnych warunkach, a działacze chyba zupełnie nie biorą tego pod uwagę - dodał z żalem w głosie popularny "Kardi".

Źródło artykułu: