- Świetnie odpowiedzieliśmy na bramkę Cristiano. Przed rewanżem zwycięstwo zawsze jest dobre, ale przed nami dopiero połowa ćwierćfinałów, a Real jest w stanie zrobić wszystko. Teraz trzeba odpocząć, zagrać z Malagą i wkrótce rewanż. Wykonaliśmy połowę pracy, teraz czeka nas druga połowa - przyznał po spotkaniu Josep Guardiola, który w środę mógł świętować nie tylko zwycięstwo, ale i swoje 41. urodziny.
Szkoleniowiec Dumy Katalonii szczególnie był zadowolony z postawy Alexisa Sancheza: - Chciałem mu pogratulować za sportową złość z jaką grał. Był fantastyczny.
- Chcieliśmy strzelić pierwsi, później przejąć inicjatywę i mieć więcej przestrzeni, ale strzelili nam po rzucie rożnym. Barcelona to świetna ekipa i nie można przeciwko niej popełniać takich błędów w defensywie. Mieliśmy nadzieję na więcej szans do kontrataków przy 1:0. Druga połowa zaczęła się jednak od bramki ze stałego fragmentu gry. Psychicznie to wpłynęło na nas, a Barcelonę wzmocniło. Oni mieli już przewagę - zaznaczył po spotkaniu Jose Mourinho.
- Kwestia awansu jest otwarta, ale będzie trudno, nawet bardzo trudno - dodał szkoleniowiec Królewskich.
Po spotkaniu najgłośniejszym echem odbiło się zachowanie Pepe. Najpierw Portugalczyk po starciu z Ceskiem Fabregasem padł na murawę i przez długi czas trzymał się za twarz. Powtórki pokazały, że pomocnik Barcy nawet go nie dotknął. Tymczasem po chwili Jose Callejon sfaulował Lionela Messiego, a Pepe przeszedł mu po dłoni. Piłkarz miał już żółtą kartkę na koncie, ale sędzia nie zauważył tego zagrania:
Obaj szkoleniowcy przyznali, że nie widzieli dokładnie tej sytuacji. Tuż po ostrym wejściu Wayne Rooney napisał na Twitterze: "Pepe, co za idiota". - To wejście było ostre i żałosne - przyznał Xavi Hernandez.
Najważniejsze akcje meczu:
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)