Portowcy wygrali dwa sobotnie sparingi

Niemal czterdziestu zawodników zaprezentowało się w barwach Pogoni podczas pierwszych w nowym roku gier sparingowych. Przed południem drużyna złożona głównie z młodzieżowców poradziła sobie z Pogonią Barlinek, następnie z wygranej nad KS Polkowice radowały się pierwszoplanowe postacie zespołu.

Typowo szkoleniowy charakter miał pierwszy z rozegranych w sobotę sparingów Pogoni Szczecin. Przeciw imienniczce z Barlinka zagrali przede wszystkim młodzieżowcy, wspomagani przez nielicznych zawodników szerokiej kardy i testowanego Łotysza - Antonsa Jemelinsa. Trener Marcin Sasal nie ukrywał jednak przed spotkaniem, iż w przypadku kilku zawodników, może ono zadecydować o przyszłości w zespole.

Młodzi Portowcy wykazali najwięcej ochoty na pokazanie się sztabowi szkoleniowemu w początkowym kwadransie, a przewagę udokumentowali golem Rafała Gutowskiego, który czujnie wykorzystał zawahanie w defensywie przyjezdnych. Po uzyskaniu prowadzenia, piłkarze Pogoni stracili część wigoru i tylko szczęście uratowało ich przed stratą nawet trzech goli. Pech w polu karnym nie opuścił jednak nieskutecznego w sobotę - Szymona Matuszewskiego.

Im dłużej zespoły przebywały na placu gry, tym częściej raziły nieporadnością i niedokładnością. Boiskowy marazm przerwała dopiero dwójkowa akcja Adriana Łuszkiewicza i Norberta Neumanna z 79. minuty. Ten pierwszy w roli podającego, a drugi w roli strzelającego podwyższyli prowadzenie Pogoni. Do ostatniego gwizdka szarpaną, pozbawioną strzałów i sytuacji podbramkowych grę kontrolowali szczecinianie.

Pogoń Szczecin - Pogoń Barlinek 2:0 (1:0)
1:0 - Rafał Gutowski 15'
2:0 - Norbert Neumann 79'

Kilkanaście minut po ostatnim gwizdku meczu z Pogonią Barlinek, Portowcy rozpoczęli konfrontację z pierwszoligowym rywalem - KS Polkowice. Kibice, którzy zdecydowali się obserwować obie sobotnie potyczki, musieli przyzwyczaić się nie tylko do zmiany przeciwnika, boiska, ale także pogody. Zmaganiom towarzyszył najpierw deszcz, następnie wichura, a na końcu śnieg.

Trener Sasal desygnował do walki niemal identyczną jedenastkę do tej, która kończyła jesienną część sezonu. Jedyna zmiana nastąpiła na pozycji bramkarza, gdzie Radosława Janukiewicza zastąpił Bartosz Fabiniak. Podstawowi zawodnicy lidera zaplecza T-Mobile Ekstraklasy uzyskali prowadzenie w 20. minucie, za sprawą sprytnego lobu Adama Frączczaka.

Polkowiczanie zebrali się do odrabiania strat po pół godzinie gry, a drogę do siatki odnalazł zimowy nabytek drużyny Łukasz Sierpina, który oszukał w sytuacji sam na sam Janukiewicza. Ostatnie słowo przed przerwą należało jednak do gospodarzy. Wybitą przed pole karne, bezpańską piłkę przejął Mateusz Szałek i płaskim strzałem pokonał bezradnego w tej sytuacji Sebastiana Szymańskiego.

Przed drugą odsłoną obaj szkoleniowcy dokonali licznych zmian, lecz roszady nie wpłynęły zasadniczo na obraz meczu. Nadal częściej pod bramką rywali gościli gracze Pogoni, natomiast polkowiczanie wyczekiwali na błędy za podwójną gardą. Szyki obronne przyjezdnych zostały rozmontowane po raz trzeci w 69. minucie, a bramkę w sytuacji sam na sam zdobył Maksymilian Rogalski.

Podopieczni trenera Janusza Kudyby rzucili się raz jeszcze do odrabiania strat, a ich starania przyniosły efekt w 75. minucie. Udział przy golu mieli w równym stopniu katastrofalnie wybijający piłkę defensorzy Pogoni, jak i spokojnie wykorzystujący błąd Grzegorz Podstawek.

Nadzieje zawodników KS-u na odwrócenie niekorzystnego wyniku trwały praktycznie dwie minuty. Tyle bowiem czasu potrzebowali gracze Pogoni, aby odzyskać bezpieczne, dwubramkowe prowadzenie. Rezultat meczu ustalił pozostawiony bez opieki i główkujący w tej sytuacji do pustej bramki młodzieżowiec Łukasz Zwoliński.

Przeciw KS-owi zadebiutowali w barwach Pogoni Adrian Budka, Wojciech Golla i Sergei Mosnikov. Kolejne minuty na pokazanie swoich możliwości otrzymał Jemelins.

Pogoń Szczecin - KS Polkowice 4:2 (2:1)
1:0 - Adam Frączczak 20'
1:1 - Łukasz Sierpina 33'
2:1 - Mateusz Szałek 45'
3:1 - Maksymilian Rogalski 69'
3:2 - Grzegorz Podstawek 75'
4:2 - Łukasz Zwoliński 77'

Źródło artykułu: