- Miałem propozycje z klubów na Ukrainie, Słowacji czy w Czechach. Natomiast wybrałem KGHM Zagłębie, bo zainteresowało się mną jako pierwsze i było zdeterminowane, by podpisać ze mną kontrakt. To dla piłkarza ważne. Przyszedłem więc do Zagłębia, by - to na dziś - pomóc utrzymać się drużynie - mówi nowy pomocnik KGHM Zagłębia Lubin, Ivan Hodur.
O Hodurze w samym superlatywach wypowiada się także szkoleniowiec lubinian, Pavel Hapal. - Szukaliśmy rozgrywającego, który ma dobry przegląd pola, potrafi dać prostopadłą piłkę. To było dla mnie najważniejsze. Wprawdzie ma jeszcze małe braki fizyczne, ale jest wystarczająco dużo czasu na regularną pracę na treningach, by się w pełni przygotował. To zawodnik, który wie, co zrobić z piłką. Zagra prostopadle, wypuści napastnika do bramkowej sytuacji. Potrafi znaleźć partnerów na boisku. Ostatnio dużo bramek nie strzelał? Hmmm, jak będzie trzeba to trafi. Nie bójcie się - zaznaczył czeski trener.
Sam pomocnik zdaje sobie sprawę co czeka go w T-Mobile Ekstraklasie. - Polska liga jest silna, ma dobrą jakość. Gra się tu agresywny futbol. Muszę się przygotować, bo w słowackiej lidze gra się nieco wolniej, technicznie. Ale myślę, że z każdym meczem będzie coraz lepiej jeśli chodzi przygotowanie do ligi - powiedział piłkarz.
Zanim Hodur zdecydował się na transfer do Lubina miał propozycję z Spartaka Trnava. Spartak walczy o udział w europejskich pucharach, Zagłębie broni się przed spadkiem. Hodur wybrał jednak przenosiny do Polski. - Nie, nie chodziło o pieniądze, bo oferta ze Spartaka była podobna do tej z Zagłębia. Widziałem, że Zagłębie chce mnie u siebie. Było konkretne. I zdecydowałem, że chcę pomóc temu zespołowi utrzymać się w lidze. To przede wszystkim. Słowacja jest też krajem znacznie bliższym Polsce - wyjaśnia sam główny zainteresowany.
- Wiem, że Spartak Trnava interesował się Ivanem, ale nie dogadał się z Nitrą. To po pierwsze. My się dogadaliśmy. Po drugie, byliśmy bardziej konkretni. Jako pierwsi wyraziliśmy zainteresowanie, zaczęliśmy rozmawiać o warunkach. Rozmawialiśmy często jeszcze przed sformalizowaniem umów, widzieliśmy wcześniej Ivana w grze. I on też dobrze zachował się wobec naszego klubu. Wiedział, że Zagłębie chciało go jako pierwsze, więc on też dał Zagłębiu pierwszeństwo. Kontaktował się z nami. On doskonale widział, że zależy nam na nim jako na piłkarzu
- skomentował natomiast Pavel Hapal.
Hodur ma za sobą regularne występy w reprezentacji swojego kraju. Ostatnio jednak nie otrzymywał powołań. - Ivan przeszedł ze Slovana Liberec do Mlady Boleslav, a następnie wrócił do Nitry. Nie mam nic przeciwko zespołowi Nitrze, niech to będzie jasne, ale to potencjalnie drużyna słabsza na przykład od takiej Żyliny czy Slovana i mówiąc prosto - przeszedł do zespołu, z którego znacznie ciężej trafić czy nawet wrócić do reprezentacji narodowej. Możliwe, że tak samo uznał selekcjoner reprezentacji. Myślę, że to był tego typu problem. Ivan wrócił jednak do Nitry, a tym samym do miejscowości, w której mieszka jego rodzina i w której mieszkał on sam - wyjaśnił opiekun Zagłębia. Sam piłkarz zaznacza jednak, że chciałby ponownie zagrać w narodowych barwach. - Jeśli będę grał dobrze w Polsce i trener to zauważy, to jasne, że chciałbym. Byłbym z tego powrotu bardzo zadowolony - skomentował.
Hodur nie sprowadził jeszcze rodziny do Lubina. Ma on dwójkę dzieci, które chodzą do szkoły. Jak przyznaje pomocnik w swoim życiu popełnił on jednak pewien błąd. Był nim transfer do Nitry. - Z perspektywy czasu muszę przyznać, że tego żałuję. Patrząc pod kątem kadry to był błąd, ale człowiek się przecież na błędach uczy. Czy to był mój największy błąd, jeśli chodzi o piłkarskie decyzje? Po czasie można powiedzieć, że może trochę tak - zaznaczył zawodnik.
Co zaskoczyło go tuż po przyjeździe do Polski? - W Polsce gra się nieco szybciej niż na Słowacji. Mówicie, że wielu obcokrajowców po przyjeździe do Polski narzeka na to, że gra się bardzo agresywnie? Wiem o tym, ale to także kwestia szybszej gry. Mam czas, żeby do takich warunków przywyknąć i na pewno będę gotowy do takiej gry - podsumował piłkarz, którego bardzo chwali jego nowy trener. Hodur ma obecnie 32 lata, ale to na nim ma opierać się gra Zagłębia.
- Dla mnie nie liczy się wiek. W metryki nie patrzę, czy ktoś ma 32 czy 33 lata. Dla mnie liczy się jakość piłkarska, umiejętności, podejście do gry i treningu. Myślę, że na przykład taki zawodnik jak Adrian Rakowski może u Ivana wiele boiskowych zachowań podpatrzyć, może nauczyć się lepszej gry piłką. I to też jest dodatkowy argument "za" - wyjaśnił Pavel Hapal.