- Z mojego pobytu w Pelikanie jestem zadowolony. Zanotowałem może kilka słabszych występów, z których nie do końca jestem zadowolony. Ale biorąc pod uwagę wszystkie 20 spotkań, które rozegrałem, to większość z nich była dobra i jestem z nich zadowolony - przyznał Michał Pytkowski.
W ubiegłym sezonie, 22-letni golkiper bronił głównie w zespole Młodej Ekstraklasy Widzewa Łódź i jego czwartoligowych rezerwach. Jak sam mówi, gra w drugiej lidze jest lepszym doświadczeniem, niż bronienie w MESIE. - Możliwość gry w drugiej lidze jest dużo lepsza, niż gra w Młodej Ekstraklasie. Przekonałem się o tym, bo wcześniej nie miałem okazji grać tylu spotkań na poziomie drugiej ligi i na prawdę doceniłem to. Zbiera się tutaj dużo większe i lepsze doświadczenie - mówi.
Pyton, jak wołają do niego koledzy z zespołu, trenuje obecnie z pierwszym zespołem Widzewa i stara się przekonać do siebie sztab szkoleniowy. Miał on okazję zagrać w dwóch z trzech spotkań sparingowych, w których pokazał się z dobrej strony. - Każdy sparing jest pożyteczny, bo możemy przećwiczyć to, co robimy na treningach. Dodatkowo można się sprawdzić na tle innego rywala. Mój występ w meczu z Chojniczanką ciężko ocenić, bo może trzy razy złapałem piłkę. Moja gra głównie opierała się na grą nogą, więc ciężko tutaj o jakąś ocenę. Po prostu przeciwnik nie dał mi się wykazać.
W rundzie jesiennej pewną pozycję w bramce Widzewa miał Maciej Mielcarz, który przeżywa tzw. drugą młodość. Czy Michał pogodziłby się w takiej sytuacji z rolą rezerwowego golkipera? - Nie no, kto by się zadowalał ławką rezerwowych? Wiadomo, że chciałbym walczyć o miejsce w bramce i to bez dwóch zdań - mówi.
Wciąż istnieje temat powrotu zawodnika do Pelikana, w którym chętnie widzieliby widzewiaka w swoim trykocie. - Prawdę powiedziawszy, sam nie wiem jak to będzie wyglądało. Ten temat ma się wyjaśnić do końca stycznia - kończy.