Po dwóch miesiącach zwycięstwo osiągnęli piłkarze Villarreal. Żółte Łodzie Podwodne pewnie rozprawiły się ze Sportingiem Gijon i wyszły ze strefy spadkowej. W ich grze widać znaczną poprawę, jednak kolejnym przeciwnikiem będzie wielka FC Barcelona. Duma Katalonii po ciężkim boju z Realem Madryt awansowała do półfinału Pucharu Króla, a w lidze zajmuje drugie miejsce z pięcioma punktami straty do lidera.
Wielki problem z kontuzjami ma Josep Guardiola. Kataloński szkoleniowiec nie może skorzystać z usług Andresa Iniesty, Alexisa Sancheza, Davida Villi, Ibrahima Afellaya oraz Andreu Fontasa. Dodatkowo na Puchar Narodów Afryki wyjechał Seydou Keita. Z tego względu w kadrze znalazło się miejsce dla czterech piłkarzy z rezerw - Isaaca Cuenki, Sergi Roberto, Jonathana dos Santosa oraz Cristiana Tello. Mimo to, o wielkości rywala jest przekonany trener sobotnich gospodarzy, Jose Francisco Molina.
- Niemożliwością jest pokonanie Barcelony bez wielkiego spotkania. Będziemy grać na topie przez 90 minut i postaramy się ich pokonać. Naszym celem są trzy punkty, choć wiemy, że będzie to trudne zadanie - nie ukrywa trener Yellow Submarines, które z Barceloną nie wygrało w siedmiu ostatnich spotkaniach.
Jeszcze trudniejsza przeprawa czeka Real Saragossę. Aragończycy jadą na Santiago Bernabeu, skąd do tej pory punkty zgarnęła jedynie Blaugrana. Pozostałych osiem meczów zakończyło się zwycięstwami Królewskich. Outsider ma aż siedem punktów straty do bezpiecznej strefy i nie wygrał już od 12. ligowych kolejek. Saragossa prezentuje najgorszy futbol na I-ligowym froncie i według hiszpańskich obserwatorów, dawno nie było tak słabej ekipy w Primera Division.
Niedawno zespół wzmocnił nowy trener, Manolo Jimenez, a prezes dokonał już trzech transferów. Kibice jednak nie wierzą w poprawę i żądają natychmiastowej dymisji zarządu. Przed rywalem ostrzegł jednak drugi szkoleniowiec Realu Madryt , Aitor Karanka: - Czeka nas trudny mecz z Saragossą. W zeszłym sezonie zgotowali nam nieszczęście na Bernabeu. Blancos w kwietniu przegrali 2:3, przez co praktycznie stracili szansę na mistrzostwo kraju. Na początku trwających rozgrywek zdążyli już jednak strzelić Aragończykom 6 bramek, a hat-tricka zaliczył Cristiano Ronaldo.
Z powodu kontuzji w barwach Blancos nie zagrają Sami Khedira i Angel di Maria, a wolny weekend otrzymał Sergio Ramos. Do składu powrócili za to Ricardo Carvalho oraz Nuri Sahin.
Kontakt z czołówką straciła już Valencia, która powoli skupia się na półfinałowych bojach w Pucharze Króla z Barceloną. Najpierw czeka ich jednak wyjazdowa konfrontacja z Racingiem Santander. Coraz lepiej wiedzie się Atletico Madryt, które odżyło po przyjściu nowego trenera, Diego Simeone. Los Colchoneros po tej kolejce mogą wejść nawet do strefy gwarantującej start w europejskich pucharach. Warunek jest jeden - pokonanie Osasuny Pampeluna, która u siebie przegrała tylko 2-krotnie. Zespół z Nawarry złapał jednak ewidentną zadyszkę i stołeczni mogą spokojnie pokusić się o trzecią wygraną z rzędu.
Ciekawie powinno być również w derbach Andaluzji, gdzie spotkają się Malaga i Sevilla. Oba zespoły miały walczyć w tym sezonie o europejskie puchary, ale na półmetku znalazły się w samym środku tabeli. Podopieczni Manuela Pellegriniego nie wygrali już od sześciu kolejek i Chilijczyk jest kolejnym trenerem, który może stracić pracę. Sevilla również zawodzi i na zwycięstwo czeka już pięć spotkań.
Program 21. kolejki Primera Division :
Sobota, 28 stycznia:
Espanyol Barcelona - Real Mallorca, godz. 18:00
Rayo Vallecano - Athletic Bilbao, godz. 18:00
Real Madryt - Real Saragossa, godz. 20:00
Villarreal - FC Barcelona, godz. 22:00
Niedziela, 29 stycznia:
Betis Sevilla - Granada, godz. 12:00
Real Sociedad - Sporting Gijon, godz. 16:00
Levante - Getafe, godz. 16:00
Racing Santander - Valencia, godz. 18:00
Malaga - Sevilla, godz. 21:30
Poniedziałek, 30 stycznia:
Osasuna Pampeluna - Atletico Madryt, godz. 21:00