- Życzyłbym sobie, aby w klubach był porządek. Pracować powinni przede wszystkim ci szkoleniowcy, którzy mają odpowiednie licencje. Smutne jest to, że doprowadza się do bałaganu. Co do pana Pyrdoła, to w rozmowie ze mną powiedział, iż nigdy się tego nie podejmie i nie będzie robił za "słupa". Wie przecież jakie to niesie konsekwencje. Jego licencja może zostać zawieszona. Takie postępowanie jest bowiem nieeleganckie i nieetyczne - oznajmił portalowi SportoweFakty.pl Wojciech Łazarek.
W przeszłości podobne sytuacje miały już miejsce. Jak Komisja Kształcenia i Licencjonowania Trenerów zamierza je weryfikować? - Kluby powinny wiedzieć, kogo mogą zatrudniać, a kogo nie. Szkoleniowcy też powinni znać swoje obowiązki. Weryfikacja wcale nie jest taka trudna. Będziemy ją prowadzić, bo naszym celem jest prawidłowy rozwój młodych trenerów - zarówno pod względem sportowym, jak i etycznym. Opiekun powinien być wzorem dla zawodników, których prowadzi. Niejednokrotnie jest to przecież młodzież. Mam nadzieję, że wszelkie odstępstwa będą piętnowane, również przez dziennikarzy - dodał Łazarek.
Jak wiele czasu potrzebowałby Piotr Świerczewski, by zdobyć niezbędne uprawnienia? - Przy poważnym traktowaniu obowiązków zajęłoby mu to pewnie trzy lata. Dodam, że osobiście bardzo lubię Piotra i cenię go jako piłkarza. Dlatego dziwię się, że podejmuje takie decyzje. To wytwarza tylko niepotrzebny zamęt. Przecież Piotr mógłby pracować jako menadżer, albo asystent trenera - gdyby ukończył kurs UEFA A - stwierdził Łazarek.
Co się stanie, jeśli obecny stan rzeczy w ŁKS się utrzyma i Świerczewski faktycznie będzie prowadził drużynę? Szef komisji odpowiada w swoim stylu: - Jak to mawiają strażacy: wioseczka się spaliła, ale porządek być musi.