Pierwsze minuty sobotniego spotkania nie należały ani do piłkarzy gospodarzy, ani gości, ale do pseudokibiców obu zespołów. Sędzia Leszek Gawron już w 5. minucie przerwał grę, gdy na trybunach trwała walka. Sytuację zdołała opanować ochrona, używając broni gładkolufowej.
Tuż po wznowieniu gry odważną interwencją popisał się Przemysław Mierzwa. Długie podanie Ugochukwu Ukaha w kierunku Łukasza Mierzejewskiego nie trafiło do adresata, gdyż bramkarz Motoru wybiegł przed pole karne i głową skierował piłkę poza linię boczną.
Golkiper drużyny gospodarzy dwoił się i troił, ale w 21. minucie był już bezradny. Chwilę wcześniej fatalny błąd przed polem karnym Motoru popełnił Przemysław Żmuda. Futbolówkę przejął Mierzejewski i zagrał w szesnastkę, gdzie Tomasz Lenart bez pardonu potraktował Adriana Budkę.
Sędzia bez wahania wskazał na 11. metr od bramki. Do piłki podszedł Łukasz Masłowski i Mierzwa kapitalnie obronił jego strzał! W sukurs nie poszli mu jednak koledzy z zespołu. Pomocnik Widzewa zdołał ponownie opanować futbolówkę i skierował ją do siatki.
- Większy błąd zrobił Żmuda a nie Lenart. On tylko wpadł w piłkarza Widzewa, a Żmuda tę piłkę zgubił. Mierzwa broni w fenomenalny sposób, a reszta stoi i sobie patrzy. Masłowski jeszcze przyjmuje i strzela do pustej bramki. To jest po prostu karygodne - nie ukrywał zdenerwowania trener Motoru, Ryszard Kuźma.
Motor starał się odrobić straty, ale gospodarzom z trudem przychodziło forsowanie defensywy przeciwnika. W 27. minucie zaskakujący strzał z ostrego kąta oddał Janusz Iwanicki, a Bartosz Fabiniak z trudem sparował futbolówkę ponad poprzeczkę.
W lubelskiej drużynie ogromną aktywność wykazywał Michał Zawadzki. 21-letni piłkarz przerywał wiele akcji ofensywnych Widzewa, a pod nieobecność kontuzjowanego Marcina Syroki wykonywał większość stałych fragmentów gry.
Zaangażowanie tego zawodnika nie przyniosło efektu bramkowego, jednak uchroniło gospodarzy przed stratą kolejnych goli. W doliczonym czasie I połowy, po świetnym podaniu Budki, w ostatniej chwili uprzedził on - przymierzającego się do oddania strzału - Masłowskiego.
Dopiero w 51. minucie lublinianie oddali pierwszy celny strzał. Marcin Popławski wyprzedził Tomasza Lisowskiego i podał do Kamila Króla. Ten szybko zdecydował się na strzał, ale to uderzenie nie mogło sprawić kłopotów Fabiniakowi i tak też było.
Tuż przed upływem godziny gry Widzew powinien prowadzić 2:0. Mindaugas Panka świetnie zagrał na 16. metr do Budki. Kapitan drużyny gości potknął się jednak na piłce. Na szczęście dla łodzian zza jego pleców wybiegł Mierzejewski i płasko uderzył. Mierzwa tylko odprowadził futbolówkę wzrokiem, a ta o centymetry minęła słupek jego bramki. - Gdybyśmy zdobyli drugą bramkę, kiedy Mierzejewski miał doskonałą sytuację, to nie byłoby tyle nerwowości w końcówce - ocenił szkoleniowiec gości, Waldemar Fornalik.
Niewykorzystane okazje o mały włos nie zemściły się na łodzianach, lecz w 64. minucie Rafał Wawrzyńczok minimalnie chybił po wrzutce Zawadzkiego z rzutu rożnego.
W końcówce nad stadionem w Lublinie zapanowały egipskie ciemności. Piłkarze zgodnie przyznawali, że mieli problemy z dostrzeżeniem nie tylko bramek, ale i piłki. Arbiter nie przerwał jednak gry. - Niewiele pamiętam z tej końcówki, bo niewiele widziałem - śmiał się trener Fornalik.
Motor Lublin - Widzew Łódź 0:1 (0:1)
0:1 - Masłowski 21'
Składy:
Motor Lublin: Mierzwa - Lenart (46' Misztal), Żmuda, Bożyk, Zawadzki - Lipecki, Wawrzyńczok (79' Maziarz), Rafał Król - Popławski, Kamil Król, Iwanicki (79' Pacholarz).
Widzew Łódź: Fabiniak - Lisowski, Kisiel (81' Stawarczyk), Ukah, Łukasz Broź - Masłowski (68' Oziębała), Juszkiewicz, Panka, Kuklis (68' Bednar), Budka - Mierzejewski.
Żółte kartki: Lenart, Misztal, Pacholarz, Wawrzyńczok, Zawadzki oraz Budka, Fabiniak, Juszkiewicz, Masłowski, Stawarczyk (Widzew).
Sędzia: Leszek Gawron (Mielec).
Widzów: 3500 (gości: 800).
Najlepszy piłkarz Motoru: Michał Zawadzki.
Najlepszy piłkarz Widzewa: Adrian Budka.
Piłkarz meczu: Adrian Budka.