Mirko Ivanovski odnalazł się w Arce. Na razie w... rezerwach

W trakcie sobotniego sparingu z Elaną Toruń, zdziwieni kibice Arki mogli w tunelu dostrzec napastnika Mirko Ivanovskiego paradującego w klubowym dresie. Macedończyk przez kilka ostatnich miesięcy szukał sobie nowego klubu. Teraz wrócił nad polskie morze, ale decyzją trenera Petra Nemeca został przesunięty do zespołu IV-ligowych rezerw. Na testach w Gdyni pozostali już tylko Piotr Tomasik i Japończyk Ryotaro Nakano oraz nowi: Miloś Radosavljević i wychowanek Przemysław Kostuch.

Mirko Ivanovski  z zamiarem opuszczenia Arki obnosił się już latem po spadku gdynian z ekstraklasy. Również przez całą rundę jesienną w I lidze wyraźnie deklarował, że chce opuścić Arkę  i grać w lepszym klubie. - Chciałbym grać w Gdyni, ale nie chcę dłużej występować w I lidze. Niestety na chwilę obecną Arka to nie moja bajka. Zawsze gdy wracam z kadry to trener sadza mnie na ławie. Jestem tym wkur...ny,  jak każdy ambitny piłkarz - mówił macedoński napastnik po jednym z jesiennych meczów Arki.

Jesienią snajper z Bałkanów rozegrał 17 meczów w żółto-niebieskich barwach, ale aż sześć spotkań rozpoczynał na ławce rezerwowych. Dla Arki strzelił trzy gole. Z jednej strony Ivanovski to jedyny piłkarz z obcokrajowego zaciągu Arki, który pozostał w Gdyni po degradacji z ekstraklasy, z drugiej strony po rundzie jesiennej I ligi został przez trenera Petra Nemeca wytypowany do 12-osobowej grupy zawodników, którzy mogą szukać sobie innego klubu, bo ich rola w Gdyni dobiegła końca. Zgodnie z wolą szkoleniowca, zarząd Arki zezwolił mu na poszukiwanie nowego pracodawcy.

W styczniu Ivanovski był na testach u outsidera zaplecza Bundesligi - Karlsruher S.C, ale nie przekonał do swojej osoby tamtejszych władz. Reprezentantowi Macedonii jak dotąd nie udało się  znaleźć nowego pracodawcy - stąd jego niespodziewany powrót do Gdyni. W Europie Zachodniej okno transferowe zamknęło się z końcem stycznia. Obecnie bałkański napastnik może odejść tylko do innego polskiego klubu lub na wschód od Bugu. Kontrakt Ivanovskiego z Arką ważny jest jeszcze przez sześć miesięcy i wiele wskazuje na to, że zawodnik będzie musiał wypełnić umowę do końca.

Na razie wrócił do Gdyni i decyzją trenera Nemeca został od razu skierowany do IV-ligowych rezerw Arki. Zagrał już w pierwszej połowie wygranego aż 14:0 (3:0) sparingu z GKS Kolbudy, gdzie w 33 minucie trafił nawet do siatki przeciwnika. W najbliższym czasie piłkarz ma realizować indywidualny plan zajęć, nakreślony przez czeskiego szkoleniowca, który powinien go przygotować do walki o ewentualny powrót do pierwszej drużyny Arki.

W piątek o godzinie 12:00 Arka rozegra ostatni sprawdzian przed wylotem na obóz do Turcji, z III-ligowym Orkanem Rumia. Zapewne po sparingu trener Nemec zdecyduje czy Macedończyk wsiądzie na pokład samolotu odlatującego wraz z pierwszą drużyną nad Bosfor, czy może zostanie karny zesłany na pół roku do IV-ligowych rezerw?  Sam napastnik na pytanie wyżej podpisanego: Czy leci z drużyną do Turcji? Odparł: - Nie przewiduję!

Tymczasem w Arce wyklarowały się pozostałe wątpliwości związane z testowanymi zawodnikami. Z piłkarzy, którzy od dłuższego czasu trenują z żółto-niebieskimi pozostali już tylko Piotr Tomasik oraz Japończyk Ryotaro Nakano. W ich przypadku trwają intensywne rozmowy kontraktowe. Pozostali gracze zakończyli już testy w Arce za wyjątkiem najnowszej dwójki: serbskiego defensywnego pomocnika Milosza Radosavljevića oraz wychowanka Arki - 24-letniego stopera  Przemysława Kostucha - ostatnio związanego z Gryfem Wejherowo. W stosunku do nich decyzja zapadnie również po piątkowym sparingu z Orkanem, a przed sobotnim wylotem do Turcji.

Źródło artykułu: