Robert Kasperczyk: Ta jedenastka zaskoczyła jesienią, nie będzie rewolucji

- Skład w ostatnim sparingu był bardzo zbliżony do tego, w jakim kończyliśmy rundę jesienną. Ta jedenastka zawodników zaskoczyła wówczas, więc wydaje mi się, że nie należy tutaj robić jakiejś rewolucji - mówi nam trener Podbeskidzia Bielsko-Biała, Robert Kasperczyk. Pozyskani w przerwie zimowej zawodnicy będą jeszcze musieli poczekać na swoją szansę.

Wszystko wskazuje na to, iż w pierwszym spotkaniu na wiosnę przeciwko Widzewowi w Łodzi wyjdzie na boisko ta sama jedenastka Podbeskidzia, jaka kończyła rundę jesienną. Co najwyżej nastąpi mała korekta w składzie i kontuzjowanego ostatnio Izraelczyka Lirana Cohena zastąpi Maciej Rogalski. Tak było w sparingu Górali przeciwko MFK OKD Karwina na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej, który był ostatnim sprawdzianem beniaminka T-Mobile Ekstraklasy przed inauguracją rundy wiosennej. A zatem nowo pozyskani przez Podbeskidzie w przerwie zimowej czterej piłkarze będą musieli jeszcze poczekać na swoją szansę i ostro rywalizować, aby przekonać do siebie trenera drużyny.

- Sparingi, które graliśmy w Grodzisku Wielkopolskim - bo tam mieliśmy najlepsze warunki - wymodelowały w pewien sposób tę pierwszą jedenastkę. Oczywiście jeszcze w kręgu zainteresowań byłby Mariusz Sacha, Liran Cohen oraz Łukasz Mierzejewski, którzy nie mogli zagrać w ostatnim sparingu - zawodnicy kontuzjowani bądź chorzy. Natomiast może być jeszcze jakaś korekta. Wszystko zależy od tego, ilu zawodników będę miał do dyspozycji. Natomiast skład w ostatnim sparingu był bardzo zbliżony do tego, w jakim kończyliśmy rundę jesienną. Ta jedenastka zawodników zaskoczyła wówczas, więc wydaje mi się, że nie należy tutaj robić jakiejś rewolucji. Natomiast co życie pokaże, tego nie wiemy, zwłaszcza, że kilku piłkarzy ma po trzy żółte kartki i trzeba być przygotowanym na ewentualne warianty zastępcze. Może być to ta sama jedenastka, ale nie musi - mówi portalowi SportoweFakty.pl Robert Kasperczyk, szkoleniowiec Podbeskidzia.

Wciąż jeszcze opiekun Górali nie ma do dyspozycji wszystkich zawodników, bowiem kilku z nich zmaga się z urazami. Nie w pełni sił są Cohen i Łukasz Mierzejewski. Najgorzej sytuacja wygląda z Mariuszem Sachą oraz Sławomirem Cienciałą. - Łukasz bierze antybiotyki i chciałbym, aby na prezentacji był zdrowy. Liran zaczął od poniedziałku trenować indywidualnie. Po każdym treningu melduje się w sztabie medycznym i oceniamy go. Jeżeli nie będzie sprawny w tygodniu to na Widzew nie pojedzie. W przypadku Mariusza Sachy sprawa wygląda tak, że minimum trzy tygodnie będzie musiał pauzować, ponieważ wydawało nam się, że został wyleczony, a wyszedł na boisko przy kilkunastostopniowym mrozie, na twardą płytę i niestety uraz się odnowił. Wolimy poczekać, aż wyleczy kontuzję mięśnia dwugłowego do końca. Nie będziemy ryzykować. Natomiast sytuację ze Sławkiem Cienciałą wszyscy znają - opisuje sytuację kadrową w Podbeskidziu trener Kasperczyk.

Źródło artykułu: