Paweł Wszołek rośnie w oczach

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Paweł Wszołek może stać się wiosną istotnym elementem w układance trenera Jacka Zielińskiego. Młody skrzydłowy w trakcie okresu przygotowawczego prezentował wysoką formę, a teraz spróbuje potwierdzić to w lidze.

19-latek był jednym z bohaterów pierwszej w tym sezonie kolejki T-Mobile Ekstraklasy. W meczu z Lechią spędził na boisku tylko kilkanaście minut, zdążył jednak zaimponować świeżością i przebojowością oraz zaliczył asystę przy rozstrzygającej bramce Bruno Coutinho. Jesienią w sumie wystąpił w trzynastu meczach, jednak tylko raz trener Zieliński dał mu szansę gry od pierwszej minuty.

- Na pewno jestem piłkarzem dojrzalszym niż pół roku temu, bardziej ogranym. Czy jestem w lepszej formie ciężko powiedzieć, na pewno czuję się mocniejszy fizycznie, często zostawałem bowiem po treningach, żeby indywidualnie trenować na siłowni - wyjaśnia Wszołek w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

W meczach sparingowych do siatki trafiał często, więcej goli od niego strzelił tylko Edgar Cani. Nic więc dziwnego, że został okrzyknięty największym, obok Tomasza Brzyskiego, wygranym zimowych przygotowań. - Ciężko mi coś na ten temat powiedzieć, bo mecze sparingowe różnią się od ligi, gdzie wszystko układa się zupełnie inaczej - przyznaje jednak sam zainteresowany. - Zdobyłem trzy bramki, jest to dla trenera jakiś bodziec, na pewno będzie jednak patrzył także na formę na treningach.

Poloniści do wiosennej części sezonu przygotowywali się przez sześć tygodni. Zaliczyli w tym czasie zgrupowania w pomorskim Gniewinie i tureckim Belek. - Okres przygotowawczy był krótszy niż zazwyczaj, liga startuje szybciej, czujemy się jednak dobrze, każdy dawał z siebie wszystko, 100%, a nawet ponad normę. W ostatnich dniach trochę odpuściliśmy, łapaliśmy świeżość. Przed meczem z ŁKS-em jestem dobrej myśli - mówi z uśmiechem Wszołek.

Pewnym problemem może być jednak to, że po powrocie do kraju Polonistów dopadła zima i do piątkowego spotkania musieli przygotowywać się na hali. - Sztuczna trawa funkcjonuje inaczej niż naturalna, a na takiej od powrotu z obozu trenowaliśmy praktycznie raz. W Łodzi boisko także nie będzie jednak łatwe, może być zamarznięte i pokryte śniegiem. Musimy więc grać w takich warunkach, jakie będziemy mieli - deklaruje Wszołek.

Trener Zieliński w kadrze ma prawdziwy urodzaj, na prawym skrzydle oprócz Wszołka grać mogą także Bruno, Aviram Baruchyan, Pavel Sultes i Daniel Sikorski. Walka o miejsce w wyjściowej jedenastce będzie niezwykle zacięta, akcje 20-latka po zimowej przerwie stoją jednak bardzo wysoko.

Źródło artykułu: