- Po meczu powinniśmy być zadowoleni z punktu, ale przed meczem chcieliśmy grać o trzy punkty. Nie zasłużyliśmy na trzy punkty, ale patrząc na spotkanie, remis to dobry wynik - mówi "Bizon". Dla niego zdobycie gola było o tyle szczęśliwe, że przez cały mecz był jednym z gorszych zawodników Cracovii na placu. - Pierwsza połowa była w moim wykonaniu dobra, ale w drugiej faktycznie nie zagrałem już najlepiej - mówi holenderski napastnik i dodaje: Myślę, że trudno oczekiwać ode mnie, że wezmę piłkę na połowie boiska, a potem przejdę pięciu przeciwników - to nie jest moja gra. Potrzebuję podań. Miałem jedno, z którego strzeliłem bramkę, ale to trudne. Może i uratowałem Cracovii punkt, ale gram, by strzelać bramki. To moja praca. Na pewno cieszę się że strzeliłem z Lechią, ale chcę strzelać więcej, a jak mówiłem, to nie jest proste, jeśli nie ma wystarczająco dużo dośrodkowań. Dostałem taką jedną piłkę od Hesdeya Suarta i udało się zamienić ją na bramkę.
Po rozwiązaniu przez Cracovię kontraktu z Andrzejem Niedzielanem, van der Biezen był cały okres przygotowawczy jedynym napastnikiem w kadrze drużyny Dariusza Pasieki. Dopiero w czwartek, na dwa dni przed meczem z Lechią do Pasów dołączył Deivydas Matulevicius, z którym przeciwko gdańszczanom od 67. minuty tworzył duet napastników. - Myślę, że zrobił dobrą robotę. Gdy wszedł, byliśmy groźniejsi. Może dlatego, że było więcej zagrań, więcej możliwości rozegrania piłki - komentuje "Bizon".
Holender do polskiej ligi trafi jako napastnik, który miał być gwarantem zdobycia kilkunastu goli w sezonie, ale jego jesienny bilans to jeden gol i jedna asysta. Czy stać go na powtórzenie wyczynów z ojczystej ligi, czyli strzelenia 7-8 bramek w rundzie? - Póki co na wiosnę mam jeden mecz i jedną bramkę. Jeśli zagram w kolejnych meczach, spróbuję strzelić kolejne, ale żeby strzelać, trzeba mieć podania. Czy mogę to powtórzyć? Pewnie, że tak, ale muszę mieć podania, a im ich będzie więcej, tym więcej będę mógł szans wykorzystać. Niech będzie jedna taka piłka na 10 minut, bo jak się ma jedną taką na mecz, to wykorzystać ją po prostu trzeba. Szczerze mówiąc, oczekuję więcej takich szans - przekonuje van der Biezen.