Cezary Wilk: Remis jak porażka

Piłkarzom Wisły Kraków nie udało się pokonać KGHM Zagłębia Lubin. Mistrzowie Polski prowadzili już z ostatnią drużyną w tabeli, ale w końcówce dali sobie strzelić gola. Cezary Wilk, kapitan Białej Gwiazdy, odniósł się także do sprawy związanej z Patrykiem Małeckim.

Artur Długosz
Artur Długosz

- Przede wszystkim bardzo nam żal tego remisu, bo jesteśmy w takiej sytuacji, że każdy mecz musimy wygrywać. Ten remis jest dla nas absolutnie jak porażka. Smutne twarze na pewno będą w szatni - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Cezary Wilk, kapitan Wisły Kraków tuż po ostatnim gwizdu sędziego.

- Nie obawialiśmy się Zagłębia. Myślę, że nie mamy się kogo obawiać. Trzeba sobie szczerze powiedzieć, że jesteśmy aktualnym mistrzem Polski i to raczej przeciwnicy nas się powinni obawiać, a przynajmniej tak powinniśmy grać, aby taką presję wywierać. Absolutnie obawy tutaj nie było - dodał Wilk.

Kapitan Wisły podkreślił jednak, że Biała Gwiazda cały czas jest jeszcze w grze jeżeli chodzi o walkę o mistrzowski tytuł. - Koncentrujemy się na każdym kolejnym meczu. Celem na to spotkanie było dla nas zwycięstwo i zdobycie trzech punktów. Nie udało się także traktujemy to jako porażkę. Następny mecz czeka nas już w czwartek i teraz już się na nim koncertujemy. Dalej myślimy o mistrzostwie i to jest nasz cel. Będziemy to udowadniać w każdym kolejnym meczu. Zwycięstwa przyjdą i jestem tego pewien. Będzie to już w najbliższy czwartek - powiedział piłkarz Wisły.

Cezary Wilk w meczu z KGHM Zagłębiem Lubin Cezary Wilk w meczu z KGHM Zagłębiem Lubin
Zespół z Krakowa w meczu w Lubinie miał dobre momenty. - Było w tym meczu dużo dobrych, ofensywnych fragmentów gry. Troszeczkę zabrakło koncentracji w grze defensywnej całego zespołu w sytuacjach, kiedy trafiliśmy gole. Myślę, że to boli i trzeba to zmienić. Sądzę, że trzecia bramka zamknęłaby sprawę totalnie. Taki jest futbol. Popełniliśmy błąd, straciliśmy gola i później już nie udało strzelić się zwycięskiego gola - zaznaczył kapitan Białej Gwiazdy.

- Mieliśmy zagrać bardziej ofensywnie i myślę, że tak zagraliśmy, bo tych sytuacji i okazji z przodu było sporo. Wiadomo, że z tyłu jest troszkę więcej pracy, ale za to mamy większe pole manewru z przodu - dodał nawiązując do tego, że tylko on pełnił rolę defensywnego pomocnika.

Wilk jest kapitanem drużyny z Krakowa i odniósł się on do sytuacji z Patrykiem Małeckim, który odmówił udziału w meczu w Lubinie. - Myślę, że oczekiwałem przede wszystkim, że będzie potrafił jakoś się dogadać. Czy to z trenerem czy z drużyną. Patryk postąpił inaczej. Może z czasem zrozumie swój błąd. Na razie jest taka, a nie inna sytuacja. Patryk sam zdecydował, że nie chce jechać na mecz. Także to chyba następny krok jest w jego gestii. Nie w gestii drużyny czy samego trenera. To Patryk musi zadecydować, że on chce nadal grać i chce być z drużyną. Myślę, że następny krok jest do wykonania przez niego. My się nie obrażamy. Wszyscy wiemy, że postąpił źle. Wszyscy tak uważamy, ale każdy też odpowiada za siebie - podkreślił Cezary Wilk.

Już w czwartek Wiślacy w rewanżowym spotkaniu ze Standardem Liege będą walczyć o awans do kolejnej rundy Ligi Europejskiej. - Jeśli chodzi o czwartkowe spotkanie to taki wynik jak w Lubinie bym wziął w ciemno. Ciężka sytuacja, bo w tym momencie już powinien być w głowach mecz ze Standardem, ale ten remis myślę troszeczkę pokrzyżował nam plany. Podłamani nim nie jesteśmy, ale zawiedzeni, bo liczyliśmy na trzy punkty i dobry start w lidze. Jednak remis jest dla nas jak porażka - podsumował piłkarz drużyny z Krakowa.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×