Patryk Małecki: Byłem zdegustowany

Ukarany we wtorek przez Wisłę Kraków odsunięciem od treningów z pierwszą drużyną i zespołem Młodej Ekstraklasy Patryk Małecki udzielił obszernego wywiadu oficjalnej stronie Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków, w którym opowiada o zamieszaniu z ostatnich dni ze swojej perspektywy.

- Na pewno mogłem zachować się lepiej. Był to pierwszy mecz w tej rundzie i ja byłem zdegustowany, że trener mnie zdejmuje z boiska w 57 minucie, a nie w przerwie, to była sportowa złość. To jest właśnie ten problem, z którym nie umiem sobie poradzić. Mi po prostu za bardzo zależy, wszystko mocno przeżywam. Popełniłem błąd, że pojechałem po meczu do domu. Wiem, że trener może mieć ze mną problemy. Ja za bardzo chcę i nie umiem radzić sobie z porażkami. Nie potrafię czasem zachować czegoś dla siebie, tylko zawsze mówię to, co myślę, albo zachowuję się tak, jak nie powinienem. Wiem, że jest to źle odbierane, ale naprawdę ciężko jest mi sobie z tym poradzić. Dlatego powiedziałem trenerowi, że jeśli chce mnie jakoś ukarać, bo przez moje nerwowe zachowanie Wisła więcej straciła niż zyskała, to może mnie nie brać pod uwagę na mecz z Zagłębiem. Nigdy bym nie powiedział, że nie chce grać dla Wisły Kraków i każdy kto mnie zna ten to wie! Ja sam zaproponowałem, że ze względu na moje zachowanie mogę nie jechać do Lubina i w tym czasie trenować z Młodą Ekstraklasą. Nie wiem czemu podano taką wersję, że powiedziałem, że nie chcę grać dla tego klubu. Jest mi najbardziej przykro z tego powodu, że ludzie myślą, że ja tak powiedziałem, a nigdy w życiu bym tak nie zrobił - tłumaczy "Mały".

Zawodnik Białej Gwiazdy zapewnia, że po meczu ze Standardem stawiał się w klubie na każdym treningu, a o sobotnim spotkaniu z trenerem Kazimierzem Moskalem, na którym go zabrakło po prostu nie wiedział. Nie wie też, czemu szkoleniowiec po meczu z Zagłębiem Lubin wypowiedział się tak ostro pod jego adresem: - Nigdy bym nie powiedział, że nie chcę grać dla Wisły. Owszem, powiedziałem do trenera, że mam ciężki charakter i że jeśli nie pasuję do jego koncepcji gry, to może mnie przesunąć do Młodej Ekstraklasy. Tak jak już powiedziałem: byłem zły i zasugerowałem, że może lepiej będzie jak zespół ode mnie odpocznie, że jeśli coś psuję w szatni, to mogą się sami przygotować lepiej beze mnie. Wiem, że nie powinienem się tak zachować, ale naprawdę ja często reaguję po prostu zbyt emocjonalnie. Zdziwiłem się natomiast, jak usłyszałem słowa wypowiedziane przez trenera na konferencji prasowej. Nigdy nie powiedziałem, że nie chcę grać w Wiśle. Przykro mi, że cała ta sytuacja została tak przedstawiona w mediach. Co więcej uważam, że takie sprawy powinno się załatwiać tylko i wyłącznie w szatni.

Małecki do końca sezonu ma trenować tylko indywidualnie, ale wciąż możliwy jest jego transfer do innego klubu. Okienko transferowe otwarte jest bowiem do końca lutego. - Chcę grać dla Wisły, choć nie jest teraz mi to dane. Już miałem kilka telefonów z drużyn ekstraklasy, które chciały mnie pozyskać, ale powiedziałem, że w Polsce chcę być znany tylko z występów w Wiśle Kraków. Szanuję Śląsk Wrocław, szanuję Lechię Gdańsk. Nie wiem jednak, czy dane mi kiedyś będzie tam zagrać. Moje miejsce jest tutaj. Jeżeli jednak okaże się, że sytuacji nie da się już odwrócić, to będę musiał się zastanowić nad inną opcją - tłumaczy 8-krotny reprezentant Polski.

Źródło artykułu: