Jakub Wilk zagrał w debiucie na lewej obronie, jednak na mecz z ŁKS-em wraca Vytautas Andriuskevicius i pozyskany z Lecha Poznań piłkarz może zagrać w drugiej linii. - Cieszę się, że mogę grać w pierwszym składzie. Zdrowie dopisuje, a to, gdzie trener mnie ustawi, tam zagram i w każdym meczu dam z siebie wszystko. Jest u nas w zespole spora rywalizacja o miejsce w składzie. To oznacza, że podczas każdego treningu musisz dać z siebie wszystko. Tylko w ten sposób zwiększasz swoje szanse na występ w kolejnym ligowym meczu - powiedział Wilk w rozmowie oficjalną stroną Lechii Gdańsk. Sam piłkarz nie wie czy zagra w Łodzi. - To już nie zależy wyłącznie ode mnie. Miejsc na boisku jest tylko jedenaście, a nas jest zdecydowanie więcej. W czwartek po treningu poznamy kadrę na mecz z ŁKS-em. Oczywiście liczę, że znajdę się na liście. Chcę grać regularnie i pomóc Lechii w osiąganiu jak najlepszych wyników - dodał.
Nowy piłkarz Lechii wie, że spotkanie z ŁKS-em będzie bardzo ważne dla jego drużyny. Ma też świadomość, że w T-Mobile Ekstraklasy nie ma łatwych spotkań. - Pierwsza w tym roku kolejka spotkań pokazała, że każdy może wygrać z każdym, bez względu na to, kto jest faworytem. Mam nadzieję, że pojedziemy do Łodzi i po dobrej grze wygramy z ŁKS-em. To będzie dla nas mecz "za 6 punktów". Wiadomo, nastroje u nas byłyby lepsze, gdybyśmy wygrali już w Krakowie, a tak się niestety nie stało. Nie możemy się jednak zniechęcać - stwierdził Wilk. - Jesteśmy profesjonalistami, musimy patrzeć na siebie i w każdym meczu dążyć do zwycięstwa. Wierzę, że ciężka praca, jaką wykonaliśmy na obozie, będzie teraz procentować w lidze. Dlatego w Łodzi musimy wyjść na boisko zdeterminowani i z wiarą w nasze umiejętności. A wtedy mamy szansę na korzystny wynik - wyraził nadzieję.