Mecz dla bydgoskiej drużyny nie rozpoczął się najlepiej. Już po 25. minutach gry trener Janusz Kubot stracił Słowaka Vladimira Kukola. Prawy pomocnik tak niefortunnie interweniował podczas jednej z akcji, że skręcił sobie nogę w kostce i już więcej nie pojawił się na boisku. To demobiluzująco wpłynęło na bydgoszczan, którzy do przerwy łatwo stracili trzy bramki.
Za Kukola na boisku wcześniej pojawił się Adrian Błąd, ale najlepszy strzelec Zawiszy nie potrafił poprawić gry swojej drużyny, choć w drugiej części bydgoszczanie stracili już tylko jedną bramkę. Po przerwie beniaminek I ligi prezentował się znacznie lepiej niż w pierwszej połowie środowego sparingu, bowiem szkoleniowiec Zawiszy posłał na plac gry swoich najlepszych zawodników.
Changchun Yatai to siódma drużyna coraz mocniejszej chińskiej Superligi. Kilka tygodni temu bezbramkowo zremisowała ze Śląskiem Wrocław. Przypomnijmy, że w styczniu na przeprowadzkę do Państwa Środka zdecydował się m.in Nicolas Anelka, a także były pomocnik warszawskiej Legii, Manu. Bydgoszczanie w planach mają jeszcze trzy sparingi z drużynami rosyjskimi i przedstawicielem miejscowej ekstraklasy.
Zawisza Bydgoszcz - Changchun Yatai 0:4
Zawisza: Pejkov (46' Witan) - Oleksy (46' Cuper), Skrzyński (46' Drzymont), Jankowski, Ilków-Gołąb (46' Stefańczyk), Strąk (46' Markowski), Masłowski (46' Gevorgian), Lipiński (46' Ekwueme), Zawistowski (46' Mąka), Kukol’ (25' Błąd), Leśniewski (46' Wójcicki).