Choć mecz Łódzkiego Klubu Sportowego z Lechią Gdańsk jest spotkaniem zespołów z dolnej części tabeli T-Mobile Ekstraklasy, emocji nie powinno zabraknąć. Runda wiosenna w tym roku jest krótka i właściwie piątkowym bezpośrednim meczem dwóch zagrożonych spadkiem drużyn, rozpoczyna się już na dobre walka o utrzymanie w elicie.
ŁKS to klub, który w tym sezonie stracił najwięcej goli, bo aż 36. Z kolei Lechia strzeliła ich najmniej - zaledwie 9, co daje średnią pół gola na mecz. Statystyki nie są więc dla obu drużyn łaskawe, ale nie kłamią. Bieżących rozgrywek ani w Łodzi, ani w Gdańsku nie zaliczają jak dotąd do udanych. Gdy się jednak nie ma, co się lubi, trzeba lubić, co się ma i skupić się na celu podstawowym - utrzymaniu w lidze. Być może więc poziom sportowy w piątek najwyższy nie będzie, ale nikt nogi nie cofnie.
Pierwsze spotkanie obu zespołów zakończyło się bezbramkowym remisem. Stawką potyczki na stadionie przy al. Unii będą więc nie tylko 3 punkty, ale i korzystny bilans bezpośrednich meczów, który może mieć znaczenie pod koniec sezonu.
Łodzianie nie wygrali żadnego z ostatnich 6 spotkań w ekstraklasie. W tym czasie wydarzyło się w klubie wiele, ale wydaje się, że sportowo zespół w minionych tygodniach zyskuje. Stworzono interesującą, choć "ryzykowną" kadrę, ściągając piłkarzy doświadczonych, z nazwiskami, ale zarazem takich, którzy ostatnie miesiące spędzili na rehabilitacjach lub ławkach rezerwowych.
- Kilkanaście dni temu mówiłem, że jesteśmy takim piłkarskim szrotem i sprowadzamy niechcianych i uszkodzonych piłkarzy. Zapowiadałem jednak, że stworzymy z tego pełnowartościowe auto i teraz mogę powiedzieć, że to już są prawie piłkarze, a z każdym dniem wygląda to coraz lepiej - twierdzi menedżer klubu Piotr Świerczewski.
W porównaniu do ubiegłotygodniowego, przegranego meczu z Polonią, w ŁKS-ie w piątek zagrają Antoni Łukasiewicz, który ponownie został wypożyczony do Łodzi, a także rekonwalescent Wojciech Łobodziński. Na ławce pozostaną w tej sytuacji prawdopodobnie gracze, którzy zawiedli i pokazali, że do optymalnej formy jest im bardzo daleko - Grzegorz Bonin i Marcin Adamski.
Lechia do Łodzi wyjechała już w czwartek. W autokarze zabrakło dwójki kontuzjowanych graczy - Luki Vućko i Josipa Tadicia. Trener Paweł Janas może natomiast skorzystać z usług Vytuatasa Andruskeviciusa i Tomasza Dawidowskiego, którzy ostatnio pauzowali za kartki.
Szczególnie zmotywowany na boisko wybiegnie Piotr Grzelczak. Napastnik Lechii jesienią grał w Widzewie, a prestiżowe derby Łodzi zakończył przedwcześnie, otrzymując dwie żółte, a w konsekwencji czerwoną kartkę. ŁKS z grającym w osłabieniu rywalem wygrał na wyjeździe 1:0, a Grzelczak długo nie mógł pogodzić się z decyzją sędziego, uważając, że został wyrzucony z boiska niesłusznie. Teraz będzie miał okazję zrewanżować się łodzianom.
Początek spotkania w Łodzi w piątek o godzinie 18. Po ubiegłotygodniowym meczu w mrozie i odśnieżaniu stadionu niemal do ostatnich chwil, tym razem prognozy są dla piłkarzy i kibiców łaskawe - ma być około 10 stopni Celsjusza, choć grząskiej murawy zawodnicy z pewnością nie unikną.
ŁKS Łódź - Lechia Gdańsk / pt. 24.02.2012 godz. 18:00
Przewidywane składy:
ŁKS:
Wyparło - Gercaliu, Łabędzki, Łobodziński, Gieraga, Laizans, Łukasiewicz, Iwański, Sasin, Saganowski, Mięciel.
Lechia: Pawłowski - Deleu, Kożans, Janicki, Andruskevicius, Wilk, Surma, Bajić, Traore, Wiśniewski, Grzelczak.
Sędzia: Sebastian Jarzębak (Piekary Śląskie).
Zamów relację z meczu ŁKS Łódź - Lechia Gdańsk
Wyślij SMS o treści SF LECHIA na numer 7303
Koszt usługi 3,69 zł z VAT
Zamów wynik meczu ŁKS Łódź - Lechia Gdańsk
Wyślij SMS o treści SF LECHIA na numer 7101
Koszt usługi 1,23 zł z VAT