- W pierwszej połowie wykonaliśmy niemal wszystkie założenia, jakie otrzymaliśmy od trenera. Dobrze rozgrywaliśmy stałe fragmenty, wyprowadzaliśmy ciekawe kontry i zdobyliśmy dwie bramki. Po przerwie chcieliśmy kontrolować sytuację na boisku, ale mieliśmy też szansę na podwyższenie wyniku - powiedział po sobotnim spotkaniu Ugo Ukah, obrońca Widzewa.
Decydujący wpływa na przebieg spotkania, miał jego początek, w którym to widzewiacy pokazali się z bardzo dobrej strony. - Zgadza się. Początek miał duży wpływ na wynik spotkania. Włożyliśmy w nie dużo zaangażowania. Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę - przyznał reprezentant Nigerii.
Podopieczni Jacka Zielińskiego byli zaskoczeni postawą Widzewa, który - nie tak jak przewidywali - od pierwszych minut ruszył do ataku. - My nie jesteśmy zaskoczeni, bo przez ostatnie dwa lata, ani razu nie przegraliśmy z Polonią. Po prostu przyjechaliśmy tutaj pewni tego, że możemy wygrać. To nam się udało i jestem zadowolony, że mamy taką pewność siebie. Czasami musimy budować pewność siebie. Potrafimy grać dobrze w piłkę, mamy dobrego trenera, który nam dużo pomaga. Będą mecze, w których nie będziemy grać najlepiej, bo to się oczywiście zdarza.
Jako pierwszy na listę strzelców wpisał się nowy nabytek Widzewa, Mehdi Ben Dhifallah. Były reprezentant Tunezji rzutem na taśmę został zatwierdzony do gry w sobotnim meczu. - Oceniam go bardzo dobrze. Jest to zawodnik, który potrafi przytrzymać piłkę, dobrze dograć kolegom, czy też wygrać pojedynek główkowy. Potrzebowaliśmy takiego zawodnika. Mam nadzieję, że wciąż będzie dobrze grał i strzelał dużo bramek dla nas - ocenia.
Czy dzięki niemu Widzew może zyskać nowa jakość? - Tak, oczywiście. Mamy kolejnego dobrego zawodnika, który dużo pomaga. Potrzebowaliśmy kogoś w przodzie i idealnie na to pasuje Mehdi. Mamy Przemka Oziębałe, ale to nie jest typowy zawodnik, który będzie trzymał piłkę w przodzie. Myślę, że dzięki niemu będziemy grać tak, jak jesienią.
Mimo nałożonego zakazu wyjazdowego, w Warszawie pojawiła się liczna grupa fanów z Łodzi. Piłkarze Widzewa mogli się poczuć tak, jakby grali przed własną publicznością. - Jesteśmy bardzo zadowoleni, że tutaj pojawiła się tak liczna grupa kibiców, którzy głośno nas wspierali. Tak jak zwykle pokazali widzewski charakter i ich wsparcia potrzebujemy zawsze – zakończył.