- W końcu wygraliśmy jakiś mecz w tym roku. To dla nas najważniejsze, bo na razie nasze humory po porażce ze Sportingiem i odpadnięciu z Ligi Europejskiej nie były najlepsze. Przyjechaliśmy do Wrocławia z takim nastawieniem, aby w końcu przełamać złą passę. Lepszego początku tego spotkania nie mogliśmy sobie wymarzyć. Kazałem zawodnikom grać od początku agresywnym pressingiem, ale nie spodziewałem się, że strzelimy gola tak szybko, a później drugiego po stałym fragmencie. Rozpoczęliśmy kapitalnie, później graliśmy bardzo mądrze, kontrolowaliśmy ten mecz - mówił Maciej Skorża po meczu ze Śląskiem Wrocław, który Legia wygrała 4:0.
- Uczulaliśmy, aby szukać piłek zagrywanych za plecy obrońców Śląska. Danijel Ljuboja się kapitalnie zachował. Wywalczył rzut wolny, a czerwona kartka dla Pietrasiaka odebrała już chyba resztki nadziei drużynie z Wrocławia. Tym bardziej, że chwilę później Danijel pięknym strzałem podwyższył na 3:0 - dodał trener.
Po pierwszej połowie Legioniści prowadzili we Wrocławiu już 3:0. Śląsk od 35. minuty grał też w dziesiątkę, bowiem z boiska za faul wyleciał Dariusz Pietrasiak. - W drugiej połowie kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń. Nie rzuciliśmy się jakoś mocno do ataku, chociaż powinniśmy to zrobić. Tu mam trochę niedosyt. Dopiero w końcówce spotkania stworzyliśmy kilka sytuacji, żeby jeszcze podwyższyć wynik. Znów bramkę zdobyliśmy znowu po stałym fragmencie, a strzelił ją Inaki Astiz. Myślę, że najważniejsze jest to, że i fizycznie i taktycznie, a przede wszystkim mentalnie, mecz ze Śląskiem Wrocław był rozegrany tak, jak sobie to założyliśmy. Odrobiliśmy bardzo ważne trzy punkty do lidera. Myślimy już co dalej. Zostało jedenaście meczów do końca. Wierzymy, że do końca będziemy walczyć o mistrzostwo - podkreślił szkoleniowiec.
Maciej Skorża przyznał także, że jego drużynie sprzyjało szczęście. - Zagraliśmy bardzo dobry mecz, ale to spotkanie ułożyło się po naszej myśli. Było trochę takich zbiegów okoliczności, które działały na naszą korzyść. Gdyby na początku meczu padła bramka dla Śląska to to spotkanie mogłoby zupełnie inaczej się potoczyć. My potrafiliśmy się obronić i to było bardzo ważne. W tak ważnym meczu stracić bramkę w 40 sekundzie to musi zdeprymować. Na pewno łut szczęścia był po naszej stronie, ale szczęściu trzeba pomóc. My potrafiliśmy to zrobić. Byliśmy dojrzałą drużyną, dobrze grającą, potrafią wytrącać atuty Śląskowi - opisywał trener Legii Warszawa.
Przeciwko Śląskowi w barwach drużyny ze stolicy zadebiutował Hiszpan Nacho Novo. - Bardzo cieszę się, że mamy tego zawodnika. Rozegrał blisko 60 minut. Miał dwie bardzo dobre okazje oraz udział przy tej drugiej bramce. Myślę, że szybko znajdzie wspólny język i z Danijelem Ljuboją i z innymi zawodnikami. Optymistycznym akcentem jest to, że na boisku pojawił się Miro Radović - stwierdził Skorża.
We Wrocławiu na boisku nie pojawił się natomiast Ivica Vrdoljak. - Ivica miał problem z łydką i uznałem, że jeśli nie będzie takiej konieczności, to on nie zagra. Nie chciałem ryzykować jego zdrowia - wyjaśnił trener.