Żałoba w VfL Bochum po śmierci Bałuszyńskiego

W czwartek w wieku 39 lat zmarł Henryk Bałuszyński, który przez 6 sezonów z powodzeniem występował w VfL Bochum. Niemiecki klub nie ukrywa smutku z powodu śmierci znakomitego napastnika.

"VfL Bochum jest pogrążony w żałobie po stracie wielkiego człowieka i piłkarza i składa rodzinie Henryka Bałuszyńskiego wyrazy najgłębszego współczucia" - napisano na oficjalnym portalu klubu.

- Tomasz Wałdoch poinformował mnie, że przyczyną śmierci był atak serca. Jestem niewymownie smutny tym bardziej, że byliśmy w stałym kontakcie - powiedział trener drużyny do lat 19, Dariusz Wosz, który przez kilka sezonów grał w Bochum wraz z Bałuszyńskim.

VfL Bochum przedstawił szczegółowo sylwetkę i historię występów Henryka Bałuszyńskiego w klubie z Zagłębia Ruhry, wspominając, że zmarły zawodnik w swoim debiucie w Bundeslidze w sezonie 1994/1995 strzelił dwa gole w przegranym 2:3 pojedynku z Schalke 04.

VfL przypomina również, że "Bomber-Balu", który grał w Bochum w latach 1994-1998 i 1999-2001, przeszedł do historii klubu, strzelając dla zespołu z Ruhrstadion pierwszego w historii gola w europejskich pucharach - w sezonie 1997/1998 w 1. minucie meczu pokonał bramkarza Trabzonsporu z rzutu karnego.

Portal dodaje, iż Bałuszyński po raz ostatni zaprezentował się kibicom w Bochum w marcu 2011 roku, gdy wraz z kolegami z drużyny z 1996 roku wygrał towarzyski turniej SuperPott. VfL pozostawiło w nim w pokonanym polu rówieśników z Borussii Dortmund i Schalke 04.

Bałuszyński asystuje przy golu Citki w meczu Anglia - Polska w 1996 roku. Biało-czerwoni strzelają gola na Wembley po 23 latach:

Komentarze (1)
Rybnikos
2.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda chłopa, w takim wieku się nie odchodzi