Tomasz Frankowski: Po stracie bramki w nasze szeregi wdarł się chaos

Bilans Jagiellonii w rundzie wiosennej wynosi dwie porażki i remis, a przy tym żadnej strzelonej bramki! Mimo że żółto-czerwoni w niedzielnym meczu przeciwko Ruchowi nie zagrali źle, to po raz kolejny nie popisał się Luka Gusić, dlatego Jaga coraz szybciej zbliża się do strefy spadkowej.

Tomasz Kozioł
Tomasz Kozioł

Zwłaszcza dla Tomasza Frankowskiego nie był to wymarzony występ. Wszakże dla "Franka" był to setny występ w ekstraklasie w barwach Jagiellonii, a dodatkowo kapitan żółto-czerwonych przy stanie 0:0 trafił... ręką w poprzeczkę. - Żal, że jubileuszu nie uwieńczyłem bramką. W sytuacji z pierwszej połowy było straszne zamieszanie i dotknąłem piłkę ręką. Ta bramka chluby by nie przyniosła - stwierdził Frankowski.

- W kolejnym meczu trafiliśmy w poprzeczkę i to się na nas zemściło. Po stracie bramki w nasze szeregi wdarł się chaos i graliśmy na aferę. Prezentowaliśmy nie to, co ćwiczyliśmy na obozach, gdyż do tej pory staraliśmy się grać po ziemi. W pierwszej połowie wydawało się, że wracamy na dobre tory, lecz w końcowych minutach ta gra wyglądała inaczej. Grzesiek Rasiak i Jasiu Pawłowski mieli swoje sytuacje, jednak zabrakło farta - ocenił doświadczony napastnik.

Również wypożyczony z KRC Genk bramkarz Grzegorz Sandomierski nie ukrywał rozgoryczenia kolejną stratą punktów. - Tak naprawdę popełniliśmy jeden błąd, który Ruch skrzętnie wykorzystał. Wiedzieliśmy, że niebiescy grają na Jankowskiego i Piecha, że grają długimi piłkami, ale w pewnym momencie zabrakło koncentracji. Nie jest za wesoło, ale nie możemy teraz popadać ze skrajności w skrajność. Wierzymy w siebie, a teraz tę wiarę trzeba napędzić jakimś dobrym wynikiem i zrobimy wszystko, żeby to uczynić już w najbliższym spotkaniu z Polonią Warszawa - powiedział golkiper Jagi.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×