Dariusz Pasieka: Dlaczego mam nie zostawać w Cracovii?

- Jestem, prowadzę trening. Dlaczego mam nie zostawać w Cracovii? - spytał dziennikarzy trener Cracovii [tag=17033]Dariusz Pasieka[/tag]. Pasy w trzech pierwszych wiosennych spotkaniach przed własną publicznością z głównymi rywali w walce o utrzymanie zdobyły tylko 2 punkty i zmarnowały szansę na odskoczenie od strefy spadkowej.

- To jest możliwe do odrobienia. Jeden prosty powód: w tej lidze każdy z każdy może wygrać. Ostatnio Górnik Zabrze wygrał z Legią, GKS Bełchatów wygrał w Poznaniu i z Polonią Warszawa. Nie jest tak, że tracąc punktu z bezpośrednim rywalem, nie da się ich odzyskać z kimś silniejszym. Nadzieja umiera ostatnia. Gdyby jej nie było, to po co byśmy tu byli? Zrobimy wszystko, żeby walczyć do samego końca i osiągnąć cel - zapewnia opiekun Pasów.

Tuż po meczu z Zagłębiem Lubin (0:2) prezes Cracovii Janusz Filipiak zapowiedział, że nie będzie dokonywał zmiany na ławce trenerskiej, ale w kuluarach mówi się, że klub szuka następcy trenera Pasieki. - Jestem w tej chwili w Cracovii i robię tu swoją pracę. To, że było iluś tam trenerów na meczu z Jagiellonią? Ja nie mogę zabronić nikomu przyjazdu na mecz. Każdy z nas jeździ na takie obserwacje. Czy to ma związek z tym, że któryś z nich jest kandydatem? Ja tego nie mogę zmienić - tłumaczy Pasieka. Zapytany o to, czy takie informacje wpływają na postawę drużyny, odpowiada: - Mam Pan dowód na to, że Michał Probierz był dogadany z Cracovią?Bardziej na nich mogła wpłynąć porażka, a nie takie informacje.

Pasieka nie godzi się z zarzutem, że Cracovia prezentuje się słabo i nie stwarza sobie okazji bramkowych i jedynym pomysłem drużyny jest gra długimi podaniami z pominięciem drugiej linii: - Każdy ma prawo do oceny pewnych spraw. W tych meczach stworzyliśmy kilkanaście sytuacji, a przeciwnik stworzył ich mniej niż my. Trzeba było wykorzystać te sytuacje, ale brakowało zimnej krwi, ostatniego podania. Ktoś powie, że stuprocentowa sytuacja jest wtedy, kiedy ktoś nie trafia do pustej bramki albo bramkarz obroni. Ja patrzę na to trochę inaczej. Ja nie zmuszam zawodników do gry długimi podaniami. Rozmawiamy cały czas o tym problemie. Staramy się go wyeliminować, ale jest to widać takie proste. Z Zagłębiem graliśmy za wolno od tyłu, przeciwnik zdążył nas pressować i było za późno. Od meczu z Lechią nie możemy tego wyeliminować.

Piłkarze Pasów narzekają, że gra przed własną publicznością pęta im nogi, że brakuje im pewności siebie. - Porażka z Zagłębiem była pierwszą od października, więc w jakimś sensie stadion nam ostatnio pomagał. Brakuje nam pewności siebie. Ona bierze się z tego, że ktoś się pewnie czuje, ma swoją odpowiedzialność. Są zawodnicy, którzy z tym nie mają problemu, ale są też tacy, którzy nie potrafią sobie z tym poradzić - mówi Pasieka. Prezes Filipiak stwierdził, że w meczu z Zagłębiem zawodnikom brakowało zaangażowania: - Tej opinii od prezesa Filipiaka nie słyszałem, chociaż bezpośrednio po meczu się widzieliśmy. Myślę, że piłkarze mogli dać z siebie więcej i może to wystarczyłoby na Zagłębie, które dało więcej od siebie niż my.

W piątek Cracovię czeka wyjazdowe spotkanie z Łódzkim Klubem Sportowym. Obie drużyny mają na koncie tyle samo punktów i do spółki zamykają tabelę T-Mobile Ekstraklasy. - Musimy zagrać lepiej. Gramy w piątek, więc jest mniej czasu na gruntowną poprawę - asekuruje się Pasieka. Trener nie chciał jasno stwierdzić, że to będzie dla niego mecz o posadę: - W naszym zawodzie nic nie jest pewne. Każdy z nas trenerów jest narażony na taką ewentualność. Podpisując kontrakt, mamy świadomość, że on się kiedyś kończy.

Komentarze (1)
avatar
steffen
6.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No i właśnie się kontrakt skończył.