Kibice Ruchu Chorzów doczekali się Andrzeja Niedzielana na boisku. W sobotę dostał on od Waldemara Fornalika kilka minut na pokazanie swoich umiejętności. Niebieskim nie udało się jednak pokonać Zagłębia. - Zagłębie walczy o życie. Na początku agresywnie nas zaatakowali, czego oczywiście się spodziewaliśmy. My strzeliliśmy jednak gola i wydawało się, że ten mecz mamy pod kontrolą, ale jedna akcja odmieniła tak naprawdę losy spotkania. Zagłębie nie straciło trzech punktów, a my zgubiliśmy dwa. Nie ma co jednak płakać, jest jeden punkt i z tego też trzeba być zadowolonym - mówił po meczu "Wtorek".
Po znajdującym się w czołówce tabeli Ruchu oczekiwano jednak więcej niż tylko remisu z zespołem broniącym się przed spadkiem. - Jak nie można zdobyć trzech punktów to poniekąd trzeba być zadowolonym z jednego. Nie udało nam zwyciężyć, ale to nie znaczy, że mamy lamentować i płakać. Umówmy się, że dziesięciu stuprocentowych okazji tak naprawdę też nie mieliśmy. Moim zdaniem byliśmy troszeczkę lepszą drużyną od Zagłębia. Taki jest sport. Mamy jeden punkt. Dopisujemy go do swojego dorobku - zaznaczył były reprezentant Polski.
- Na pewno nie był to najlepszy mecz Ruchu w tym roku. Jeżeli graliśmy słabsze spotkanie to tak czy inaczej zdobyliśmy jeden punkt. To jest pocieszające. Gorzej, gdybyśmy tych punktów nie zdobyli. Myślę, że lepsza dyspozycja będzie za tydzień i wtedy na pewno zdobędziemy już trzy punkty - podkreślił Niedzielan. W najbliższej kolejce Niebiescy podejmować będą Podbeskidzie Bielsko-Biała.
W tym roku Niedzielan po raz pierwszy zagrał w meczu ligowym. - Chcemy, żeby Andrzej Niedzielan był w pełni przygotowany, żeby wszedł tak, jak inni - z optymalnego pułapu. Nie jest to jeszcze w tej chwili taki poziom - mówił jeszcze w lutym Waldemar Fornalik, opiekun chorzowian. - Jestem już w stu procentach przygotowany - komentuje teraz Niedzielan.
Aby zagrać w podstawowym składzie musi on jednak wygrać rywalizację z Arkadiuszem Piechem i Maciejem Jankowskim, a także z wchodzącym z ławki Pawłem Abbottem. - Będzie ciężko któregoś z nich wygryźć, ale się oczywiście nie poddaję i ciężko pracuję, aby coraz więcej minut dostawać. Teraz wszystko i wyłącznie w moich nogach, żeby wygryźć któregoś z chłopaków ze składu. Będę robił wszystko, aby tak było. Czuję się dobrze przygotowany, jestem głodny gry. Wierzę, że mi się uda - podsumował Andrzej Niedzielan.