- Ten przeciwnik jest w naszym zasięgu. By go pokonać, wystarczy być bardziej skoncentrowanym niż w Jerozolimie. Przed własną publicznością stać nas na to. Nie dopuszczam do siebie myśli, że Wisła może odpaść - zapewnia na łamach Przeglądu Sportowego Paweł Brożek. Trudno się z krakowskim napastnikiem nie zgodzić. Podopiecznym Macieja Skorży, po porażce w 1:2 w pierwszym meczu wystarczy nawet minimalne zwycięstwo. Martwią jedynie absencje kilku podstawowych piłkarzy Białej Gwiazdy. Trener Skorża ma duży kłopot z obstawieniem pozycji środkowego obrońcy. Kontuzja, której w pierwszym meczu nabawił się Arkadiusz Głowacki, wyłącza go z gry co najmniej na kilka tygodni. Jego miejsce zajmie prawdopodobnie Junior Diaz, który środkowym obrońcą jednak nie jest.
Bezmyślne zachowanie w końcówce spotkania w Jerozolimie wyklucza także z gry pomocnika Marka Zieńczuka. Tutaj jest jednak niemal pewne, że jego miejsce zajmie Wojciech Łobodziński.
Po przejściu Izraelczyków, na krakowian czeka już słynna FC Barcelona. Mimo tego w obozie Wisły panuje optymistyczna atmosfera - Od kiedy tu jestem, tylko raz zremisowaliśmy spotkanie ligowe u siebie. Resztę wygraliśmy, Już w szatni na stadionie Beitaru powiedzieliśmy sobie, że to dopiero połowa tego dwumeczu i jeszcze wszystko się może zdarzyć - mówi Czech Tomas Jirsak.