- Dobrze, że po stronie strat zachowaliśmy zero. Jednak to nie tylko moja zasługa. Na korzystny wynik pracował cały zespół. Mieliśmy trochę problemów w defensywie, ale daliśmy radę. To bardzo ważne zwycięstwo, które na pewno doda nam pewności siebie. Dzięki takim występom każdy zawodnik może uwierzyć, że jest w stanie grać na wysokim poziomie - stwierdził Sergei Pareiko.
We wtorek estoński golkiper miał trochę pracy. Najlepszą interwencję zaliczył w 37. minucie przy niezwykle groźnym strzale Semira Stilicia. Wtedy wiślaków uratowała poprzeczka. - Udało mi się musnąć piłkę końcami palców i trochę ją podbiłem - wyjaśnił.
Rosły bramkarz na razie nie chce snuć planów na temat rewanżu. Dlaczego? - Najbliższe spotkanie to ligowa potyczka z PGE GKS Bełchatów. To na niej trzeba się teraz skoncentrować. Dopiero po ostatnim gwizdku sędziego zaczniemy myśleć o meczu z Lechem. Inne podejście byłoby niewłaściwe.
Bez względu na wszystko ekipa Michała Probierza może czekać na rewanż z umiarkowanym spokojem. - Nawet remis w Poznaniu nie byłby zły. Tymczasem mamy zwycięstwo, więc są powody do satysfakcji - zakończył Pareiko.