The Sunday Sun podaje, że żądania Wisły za Małeckiego to ok. 500 tys. funtów, ale oczywiście transfer może zostać przeprowadzony dopiero po 1 lipca. Do tego czasu wiele może zmienić się w angielskim klubie. Middlesbrough walczy bowiem o awans do Premier League i na 10 kolejek przed końcem sezonu zajmuje miejsce dające prawo gry w barażu o promocję.
- Zobaczymy, co się wydarzy. Przede wszystkim nie wiem, w której lidze będziemy grali. Musimy poczekać na budżet na kolejny sezon i dopiero wtedy decydować. To było tylko przyjrzenie się zawodnikowi, który mógłby być dla nas opcją - mówi Mowbray.
- To była tylko szansa dla obu stron. Jego klub zezwolił mu na przyjazd do nas, a my mogliśmy się mu przyjrzeć. To nie było naprawdę nic więcej. Powiedziałem jego doradcom, że dobrze byłoby go zobaczyć. Zawsze lepiej mieć kogoś na treningu, by przyjrzeć się jego osobowości i charakterowi - ciągnie menedżer, który pracując w Celtiku Glasgow, miał do czynienia z Arturem Borucem i Łukaszem Załuską. - Spisał się całkiem dobrze, biorąc pod uwagę, że nie zna języka angielskiego. Ciężko mu było w pełni zrozumieć, o co chodzi w treningu i co robimy. Oczywiście ma talent. Jest reprezentantem Polski, wie, co zrobić z piłką. Spisał się dobrze - podkreśla szkoleniowiec.