Omen z jesieni powróci na Roosevelta?

Od sensacyjnego zwycięstwa nad Legią Warszawa rundę wiosenną rozpoczął Górnik Zabrze. Od tego czasu śląska drużyna znajduje się na równi pochyłej, w starciach z rywalami do walki o ligowy byt raptem remisując. Czy na Roosevelta zawita omen z jesieni?

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Sześć punktów w czterech meczach, to bilans startu rundy wiosennej w wykonaniu Górnika Zabrze. Drużyna z Roosevelta wiosnę rozpoczęła od sensacyjnego triumfu nad będącą na pucharowej fali Legią Warszawa, a w kolejnych meczach zabrzanie zdołali ugrać trzy remisy.

W dalszym ciągu mają też do rozegrania zaległy wyjazdowy pojedynek z Lechem Poznań, odwołany z powodu żałoby narodowej po katastrofie kolejowej pod Szczekocinami.

Seria remisów z PGE GKS Bełchatów, Lechią Gdańsk i ŁKS Łódź sprawiła, że w Zabrzu coraz częściej pada pytanie, czy aby Górnika znowu nie nawiedził omen niemocy z rundy jesiennej.

Na tym samym etapie jesiennych zmagań bowiem podopieczni Adama Nawałki wpadli w nagły kryzys formy, nie umiejąc wygrać sześciu meczów ligowych i ulegając w 1/8 finału Pucharu Polski czwartoligowemu Gryfowi Wejherowo (0:1). W skład ówczesnej degrengolady w wykonaniu śląskiej drużyny wchodziły porażki z Lechią, Koroną Kielce, Cracovią i Ruchem Chorzów, przeplatane remisami z ŁKS, Polonią Warszawa.

Z tymi samymi rywalami śląska drużyna zmierzy się w najbliższych tygodniach. Batalię zabrzanie rozpoczną w piątek, od wyjazdu na Pasy. Następnie odrobią zaległości ścierając się z Kolejorzem przy Bułgarskiej, a potem czekają ich domowe starcia z Koroną, Polonią i wyjazd na Wielkie Derby Śląska do Chorzowa.

Czy i jak duże jest ryzyko, że niemoc z jesieni przytrafi się Górnikowi także na wiosnę? Zważywszy na ostatnie wyniki zabrzańskiej jedenastki z każdym z powyższych rywali, kibicom Trójkolorowych ciężko jest być optymistycznie nastawionym do najbliższych starć.

- Nie myślimy o tym, co nas czeka i o tym co było jesienią. Liczy się to co jest tu i teraz, a teraz przed nami mecz z Cracovią i całą swoją uwagę skupiamy na tym spotkaniu. Jeśli go wygramy, nikt już nie będzie tego balona pompował - przekonuje Adam Danch, kapitan drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×