Bez polotu - relacja z meczu Dolcan Ząbki - Bogdanka Łęczna

W pierwszej połowie to Dolcan nadawał ton grze i miał świetną okazję do objęcia prowadzenia. Natomiast po zmianie stron przewagę osiągnęła Bogdanka. Mimo wielu prób żadna ze stron nie zdołała zmusić bramkarza do kapitulacji.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

Nominalni gospodarze z większą werwą rozpoczęli mecz. Dłużej utrzymywali się przy piłce i konstruowali ciekawsze akcje, wykorzystując błędy przeciwnika w defensywie. Nieźle jednak spisywał się Sergiusz Prusak. Natomiast w 20. minucie golkipera uratowała poprzeczka, w którą trafił Maciej Tataj.

Bogdanka zanotowała olbrzymią ilość strat i kompletnie nie potrafiła poradzić sobie z pressingiem rywala. Dolcan twardo grał w defensywie, co niezwykle utrudniało życie łęcznianom. W pierwszej połowie zielono-czarni nie oddali ani jednego celnego strzału.

Podopieczni Roberta Podolińskiego nie zamierzali forsować tempa gry i pozwalali na nieco swobody Bogdance, by później wyprowadzić kontrę. Ich szybkie akcje sprawiały nieco kłopotów przeciwnikowi, lecz łęczyński zespół zawsze wychodził obronną ręką z opresji.

Po zmianie stron obraz gry uległ zmianie. To Bogdanka przejęła inicjatywę i zaczęła odważniej atakować. Wciąż jednak była na bakier ze skutecznością, a do pierwszej poważnej interwencji zmusiła Macieja Humerskiego dopiero w 59. minucie. Wówczas z 7 metrów trafił w niego Michał Zuber, który po chwili opuścił murawę.

Wyrównana rywalizacja nie zwiastowała odmiany losów meczu. Obie strony cierpliwie czekały na jedyny błąd rywala, który przesądzi o wyniku. W końcówce łęcznianie przypuścili ostateczny szturm na bramkę Dolcanu. Sygnał kolegom dał Veljko Nikitović, który trafił w słupek. Nieco bardziej precyzyjny był Kamil Oziemczuk i strzelił wprost w Humerskiego. Bezbramkowy remis zadowolił oba zespoły.

Po meczu powiedzieli:

Piotr Rzepka (trener Bogdanki): Ciężko jest mi się cieszyć, skoro człowiek jest przyzwyczajony do wygrywania. Chociaż remis jest zasłużonym wynikiem, bo w pierwszej połowie Dolcan miał sytuacje, a my po przerwie. Rywale byli ustawieni wręcz wzorcowo. Nie mogliśmy skonstruować akcji. Trzeba szybko wyciągnąć z tego wnioski.

Robert Podoliński (trener Dolcanu): Nie straciliśmy bramki, a w meczu z Bogdanką to nie jest łatwa sztuka. Przypomnę przypadek Floty Świnoujście, która wracała stąd do domu z bagażem pięciu bramek. Po analizie tego meczu jechaliśmy z duszą na ramieniu. W końcówce Bogdanka miała dwie sytuacje po naszych błędach. Wynik bezbramkowy jest sprawiedliwy.

Dolcan Ząbki - Bogdanka Łęczna 0:0

Składy:

Dolcan: Humerski - Grzelak, Hirsz, Dybiec, Jakubik (81' Stańczyk) - Chwastek, Piesio, Chylaszek, Osoliński, Świerblewski (76' Pulkowski) - Tataj (90' Zaniewski).

Bogdanka: Prusak - Pielorz, Magdoń, Nikitović, Borovicanin - Renusz (85' Oziemczuk), Bartoszewicz, Łuczak (79' Paluchowski), Sołdecki, Zuber (59' Kusiak) - Pesir.

Żółte kartki: Hirsz (Dolcan) oraz Bartoszewicz, Nikitović, Pielorz (Bogdanka).

Sędzia: Rafał Rokosz (Katowice).

Widzów: 1500.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×