Lech Poznań pokonał Śląsk Wrocław 2:0, choć miał w tym meczu sporo szczęścia. - Każdy z nas zostawił na boisku serce. Przez sześć meczów brakowało nam szczęścia, teraz nam dopisało i jesteśmy bardzo szczęśliwi z osiągniętego wyniku - mówi Vojo Ubiparip.
Serb powinien w doliczonym czasie zdobyć drugą bramkę dla Lecha, ale mając przed sobą pustą bramkę i Piotra Celebana trafił prosto w obrońcę Śląska. Na jego szczęście sędzia przyznał jednak poznaniakom rzut karny za zagranie ręką Celebana. - Było tam zagranie ręką, ale ja musiałem to trafić. W poprzednim meczu ze Śląskiem zdobyłem bramkę i teraz powinno być podobnie - przyznaje się do zmarnowania sytuacji Ubiparip.
Dzięki temu zwycięstwu z poznaniaków na pewno zejdzie część presji, która w ostatnim czasie się wytworzyła. Czy wpłynie to na następne spotkania? - Nie będzie łatwiej, bo jeszcze nic wielkiego nie zrobiliśmy. W każdym następnym meczu musimy dalej tak walczyć i zostawiać serce na boisku - mówi Serb.
Ubiparip jest nominalnym napastnikiem, ale w ostatnich meczach gra na boku pomocy. Nie ma jednak z tym problemu i przede wszystkim jest zadowolony, że wreszcie otrzymuje więcej szans przebywania na boisku. - Przez całą karierę występowałem jako napastnik, ale trener uznał, że mogę grać na boku pomocy i daję z siebie wszystko, aby Lech wygrywał. Czuję się tam dobrze. Na treningach pracuję bardzo ciężko. Dostałem szansę i walczę o swoje miejsce w drużynie - zakończył Lechita.