Gole tylko po przerwie - relacja z meczu Bogdanka Łęczna - Kolejarz Stróże

Postawa piłkarzy w drugiej połowie wynagrodziła kibicom kiepską pierwszą część gry. Po zmianie stron na boisku rządziła Bogdanka i swoją przewagę udokumentowała trzema bramkami.

Obu zespołom wyraźnie brakowało precyzji, skutkiem czego kibice oglądali wiele zaciętej walki w środku pola, która nijak nie przekładała się na sytuacje podbramkowe. Pierwszą niezłą okazję miał Kolejarz w 11. minucie, kiedy pozostawiony bez opieki Krzysztof Gajtkowski główkował tuż obok słupka.

W odpowiedzi zaatakowała Bogdanka. W 14. minucie Wojciech Łuczak stanął oko w oko z bramkarzem i posłał piłkę obok słupka. Obaj szkoleniowcy niezwykle emocjonalnie reagowali na boiskowe wydarzenia, nawet na chwilę nie usiedli na ławce. Piotr Rzepka od początku komentował decyzje arbitra, który w końcu upomniał go.

Gospodarze odważniej ruszyli do przodu, gdy... zaczął padać deszcz. W ostatnim kwadransie pierwszej połowy to oni dominowali na murawie. Kolejną sytuację zmarnował jednak Łuczak, zaś atomowe uderzenie Michała Renusza obronił Dominik Sobański.

W drugiej połowie Kolejarz już zupełnie spuścił z tonu i liczył wyłącznie na kontrataki. Kluczowe znaczenie miał rzut karny wykorzystany przez Veljko Nikitovicia w 67. minucie. W łęczyńskiej drużynie niezwykle aktywny był Łuczak i zanotował asystę przy drugim golu. Świetnym podaniem wzdłuż bramki gości obsłużył Adriana Paluchowskiego, a ten nie zmarnował świetnej sytuacji.

Goście nie mieli pomysłu na odrobienie strat, a dzieła ich zniszczenia dopełnił Radosław Bartoszewicz, świetnie główkując po wrzutce Łuczaka z rzutu rożnego. Kwintesencją bezradności i rozgoryczenia Kolejarza było zachowanie Macieja Kowalczyka. Kapitan drużyny gości ostentacyjnie chciał wymusić rzut karny, za co sędzia ukarał go drugą żółtą kartką, po czym zakończył mecz.

Po meczu powiedzieli:

Przemysław Cecherz (trener Kolejarza):
Gospodarze zasłużenie zdobyli trzy punkty. Bogdanka rozegrała bardzo dobre spotkanie. My byliśmy słabszym zespołem, stąd taki wynik. Po bramce na 0:1 my chyba już nie wierzyliśmy w odniesienie sukcesu.

Piotr Rzepka (trener Bogdanki): Wynik sugerowałby, że był to jednostronny mecz. Do momentu strzelenia pierwszej bramki nie było widać żadnej różnicy. Na boisku walczyły dwa wyrównane zespoły, a później rywalom to się trochę posypało. My uwierzyliśmy, że potrafimy grać piłkę. Zdominowaliśmy środek pola i pozbawiliśmy Kolejarza złudzeń.

Bogdanka Łęczna - Kolejarz Stróże 3:0 (0:0)
1:0 - Nikitović (k.) 67'
2:0 - Paluchowski 73'
3:0 - Bartoszewicz 87'

Składy:


Bogdanka:
Prusak - Pielorz, Magdoń, Nikitović, Borovicanin - Renusz (82' Oziemczuk), Bartoszewicz, Łuczak, Sołdecki, Kusiak (57' Zuber) - Pesir (60' Paluchowski).

Kolejarz:
Sobański - Basta, Markowski, Cichy, Nitkiewicz - Gajtkowski (69' Gryźlak), Chrapek (85' Kantor), Niane (46' Bocian), Stefanik, Wolański - Kowalczyk.

Żółte kartki:
Borovicanin, Renusz (Bogdanka) oraz Basta, Kowalczyk, Niane (Kolejarz).

Czerwona kartka: Kowalczyk (Kolejarz) /90+3' za drugą żółtą/.

Sędzia:
Tomasz Wajda (Żywiec).

Widzów: 1000.

Źródło artykułu: