Daleką podróż, ale bez happy endu, odbyli w Bytomiu zawodnicy Olimpii Elbląg. Beniaminek przegrywał już z Polonia Bytom dwoma bramkami, by w dziesięć minut drugiej połowy doprowadzić do wyrównania, a zbliżyć się na krok do zwycięstwa.
Ostatecznie jednak podopieczni Olega Raduszko schodzili z boiska pokonani, niejako na własne życzenie.
Wyborną sytuację w końcówce zmarnował bowiem Tomasz Chałas, który w sytuacji sam na sam z Marcinem Cabajem strzelił minimalnie obok słupka. - Przegrywamy na własne życzenie i nie ma co tutaj ukrywać. Gdybym w końcówce lepiej przymierzył, to na pewno byśmy w tym meczu zapunktowali i byłyby to pewnie trzy punkty - przekonuje niefortunny strzelec.
Gracze drużyny z Elbląga po meczu długo pluli sobie w brodę i przeklinali tajemnicze fatum, które w ich opinii nad nimi ciąży. - Sami nie wiemy, czego nam brakuje do tego, żeby w tej lidze wygrywać mecze. Gramy z całym sercem, strzelamy bramki, ale nie potrafimy wygrać meczu. To nas niesamowicie dołuje. Nie ma sensu się targować jak zagraliśmy z Polonią. Zagraliśmy słabo, bo przegraliśmy - przyznaje Chałas.
Szczególnie słabo gra Olimpii wyglądała w pierwszej połowie spotkania, kiedy Polonia niepodzielnie dzieliła i rządziła na placu gry. - Co innego powiedzieliśmy sobie przed meczem w szatni, a co innego robiliśmy na boisku. Dostaliśmy szybko pierwszą bramkę, potem staraliśmy się z tego podnieść, to Polonia dołożyła drugą i nic nie mogliśmy zrobić - bezradnie rozkłada ręce zawodnik elbląskiej drużyny.
Przemiana oblicza beniaminka nastąpiła w przerwie, bo w drugiej połowie na boisko wybiegła zupełnie inaczej nastawiona do spotkania drużyna. - W szatni padło kilka ostrych słów i to w jakimś stopniu poskutkowało na to, co udało nam się w drugiej połowie zrobić. Znowu jednak nie było konsekwencji w naszej grze i zamiast ten mecz wygrać, kończymy spotkanie bez punktów - kręci z niedowierzaniem głową Chałas.
Szanse Olimpii na utrzymanie w I lidze są minimalne. Elbążanie nie zamierzają jednak składać broni i pożegnać się z ligą z twarzą. - Zostało jedenaście meczów i będziemy walczyć, żeby skończyć ten sezon z podniesioną głową. Szanse na utrzymanie jeszcze mamy, choć już nie wszystko zależy tylko od nas. Musimy się podnieść i pracować dalej. Miejmy nadzieję, że ta praca przyniesie efekt - puentuje gracz beniaminka zaplecza T-Mobile Ekstraklasy.