Szokujące wyznanie Nakoulmy: Chciałbym być za słaby na grę w Górniku

Górnik Zabrze w czterech ostatnich starciach tylko raz schodził z murawy pokonany. W niedzielę przy Roosevelta gorycz porażki zaznała faworyzowana Korona Kielce. Po raz kolejny do siatki nie trafił Prejuce Nakoulma, którego niedyspozycja w ostatnich meczach... wcale nie martwi.

Górnik Zabrze zwycięstwem nad Koroną Kielce przypieczętował sobie utrzymanie w T-Mobile Ekstraklasie. Triumf nad ekipą Leszka Ojrzyńskiego był dla śląskiej drużyny tym bardziej słodki, że przerwali oni wiosenną passę meczów bez porażki jedenastki ze Ściegiennego.

- Powiedzieliśmy sobie przed meczem, że musimy zrobić wszystko, żeby passa Korony w Zabrzu się skończyła. My sami swoją zakończyliśmy pechowo przegrywając z Lechem Poznań i zależało nam na tym, żeby ten mecz wygrać także dlatego, żeby uniknąć spekulacji, że Górnik wpadł w jakiś dołek - wyjaśnia Prejuce Nakoulma, napastnik Górnika.

Prejuce Nakoulma cieszy się silną marką na Starym Kontynencie. O jego angaż walczą kluby z czołowych lig europejskich m.in. z Francji i Niemiec
Prejuce Nakoulma cieszy się silną marką na Starym Kontynencie. O jego angaż walczą kluby z czołowych lig europejskich m.in. z Francji i Niemiec

Aspirująca do walki o miejsce w Lidze Europejskiej kielecka drużyna grając schematycznie pozbawiła się szans na jakikolwiek element zaskoczenia. - Mieliśmy Koronę bardzo dobrze rozpracowaną i wolałbym, żeby nie mówili, że Górnik wygrał, bo rywale zagrali słabo. Korona zagrała tak samo, jak w poprzednich meczach. Po prostu my byliśmy dla niej za silni - przekonuje najlepszy strzelec śląskiej drużyny.

Ostatnimi czasy Nakoulma był w Zabrzu głównym kolekcjonerem kogutów, ofiarowanych przez najwierniejszego sympatyka Trójkolorowych Stanisława Sętkowskiego. W dwóch ostatnich meczach drób wędrował jednak w inne ręce. - To nie jest dla mnie żaden problem, że kogutów akurat ja nie dostaję. Najważniejsze, żeby drużyna wygrała, a kto dostanie koguta, to już nie ma większego znaczenia, bo punkty smakują lepiej - uśmiecha się gracz z Burkina Faso.

Fanów drużyny z Roosevelta martwi strzelecki impas czarnoskórego napastnika. W siedmiu wiosennych grach Nakoulma raptem dwa razy trafił do siatki, co nie wystawia mu najlepszej cenzurki. - Nie mam tak wielu stuprocentowych okazji, jak miałem kiedy strzelałem regularnie, a jak już taką znajdę, to zawsze strzał jest zablokowany. Ostatnio ciągle mam przy sobie plaster w postaci obrońcy, który nie odstępuje mnie na krok. Może i nie strzelam, ale robię na boisku miejsce innym, bo jednego zawodnika zawsze biorę na siebie - wyjaśnia 24-letni zawodnik.

Obrońcy rywala oglądający plecy Nakoulmy to ostatnimi czasy nieczęsty widok...
Obrońcy rywala oglądający plecy Nakoulmy to ostatnimi czasy nieczęsty widok...

- Nie martwię się tym, że ostatnio nie strzelam, bo Górnik wygrywa. Nakoulma to nie Górnik i powiem, że chciałbym, żeby Górnik był tak dobry, żebym ja był na ten klub za słaby. My gramy drużynowo, jeden za drugiego i kiedy do bramki trafi kolega z zespołu cieszę się z tego trafienia tak samo, jakby było ono moje, bo drużyna odnosi korzyść i jest coraz wyżej w tabeli. Nie wiem dlaczego innym tak ciężko to zrozumieć. Dla mnie problem nie istnieje - puentuje napastnik drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Źródło artykułu: