"Czerwona" wiosna obrońcy Polonii

Nie może do udanych zaliczyć początku swojej przygody z Polonią Bytom młody obrońca, Wojciech Wilczyński. W trzecim występie w niebiesko-czerwonych barwach zobaczył bowiem drugą czerwoną kartkę i będzie pauzował w meczu z Olimpią Grudziądz.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Uzdolniony defensor Wojciech Wilczyński do Bytomia trafił w zimowym okienku transferowym w ramach wypożyczenia z Arki Gdynia. Wszystkie dotychczasowe spotkania śląskiej drużyny zawodnik ten rozpoczynał w wyjściowym zestawieniu, ale tylko raz zdołał na boisku wytrwać od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego. Dwukrotnie musiał bowiem plac gry opuszczać z drugą żółtą kartką.

Tak było w inaugurującym wiosenne zmagania meczu z Sandecją Nowy Sącz, tak było też w niedzielę, kiedy przy Olimpijskiej zagościła Olimpia Elbląg. Dwa głupie zagrania ukarane "żółtkami" i młody obrońca musiał opuścić boisko przed czasem. Na jego szczęście bytomianie radzili sobie jednak w osłabieniu i oba mecze wygrali.

- Nie jest to dla mnie chlubą, że w trzecim meczu w barwach Polonii oglądam drugą czerwoną kartkę. Ubolewam nad tym i będę sumiennie nad tym pracował - zapewnia Wilczyński. - Całe szczęście, że moje zagrania nie wpływały na wynik spotkania i chłopaki ratowali mi skórę, wygrywając te mecze. Będę robił wszystko, żeby w kolejnych meczach odwdzięczyć się drużynie dobrą grą - dodaje 22-letni defensor.

Wilczyński posypuje głowę popiołem, ale też nie ukrywa, że nie zgadza się ze wszystkimi werdyktami arbitrów. - Moim zdaniem te kartki są trochę przez sędziów "naciągane". W meczu z Sandecją wyleciałem z boiska za odkopnięcie piłki po gwizdku, chociaż wszyscy, którzy to spotkanie widzieli wiedzą, że sytuacja była przedziwna. Z Olimpią pierwszą kartkę zarobiłem za domniemany faul w ataku, kiedy walczyliśmy z chłopakiem bark w bark, ja wygrałem piłkę i chciałem dośrodkować, ale on był wielce poszkodowany i sędzia przerwał grę - wylicza młody gracz bytomskiej drużyny.

W trzech wiosennych meczach Polonia zdobyła sześć punktów i jest o krok od wydostania się ze strefy wpadkowej. - Cieszy to, że dobrze zainaugurowaliśmy tę rundę. Bardzo nam na tym zależało, bo tracąc punkty w pierwszych meczach sami założylibyśmy sobie stryczek, bo drużyny będące w tabeli nad nami regularnie punktowały. My nie odstępujemy ich na krok i do Grudziądza jedziemy z jasnym celem, by Olimpię zepchnąć do strefy spadkowej kosztem naszego awansu. Dobrze się nam ta gra układa i myślę, że stać nas na walkę o coś więcej, niż sam ligowy byt - zapewnia obrońca drużyny z Olimpijskiej.

Wilczyński w meczu z Olimpią jednak nie zagra, za czwartą żółtą kartkę w sezonie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×