Cracovia pod jego wodzą jeszcze nie wygrała i chociaż w ofensywie wygląda lepiej niż za kadencji Dariusza Pasieki, to w czterech meczach zdobyła tylko jeden punkt. - Mam nadzieję, że te pozytywy, które pokazaliśmy z Lechem, doprowadzą do tego, że wygramy ten kluczowy mecz. Piłkarze wierzą w to, co robimy i mam nadzieję, że z Podbeskidziem pokażą to na boisku - tłumaczy szkoleniowiec.
Pasy do spotkania przystąpią znów bez kilku zawodników. Zabraknie Jana Hoska, Aleksandra Suworowa, Bartłomieja Grzelaka i Łukasza Nawotczyńskiego. Pod znakiem zapytania stoi występ Saidiego Ntibazonkizy i Hesdeya Suarta. - Badania wykazały, że Saidi ma niemały problem. Staramy się doprowadzić do tego, żeby ten problem mu nie przeszkadzał. Z Suartem powstało małe zamieszanie. Jeżeli taka jest reakcja piłkarza, to ja się cieszę. Jeżeli piłkarz nie jest zadowolony z tego, że nie gra, to jest to dobry objaw. Pozostaje jednak też kwestia odpowiedniego zachowania się. Strata Grzelaka jest duża, ale mam go kim zastąpić. Chciałbym, żebyśmy powielili sposób gry z Poznania, ale z lepszym skutkiem. Wraca za to Arek Radomski - mówi Kafarski.
Trener Cracovii przyznał, że nie traci wiary w utrzymanie drużyny w ekstraklasie: - Wszystko jest możliwe. Opowiadałem piłkarzom o kobiecie, która na Rynku Głównym siedzi w powietrzu i podpiera się tylko kijkiem. Jeśli to jest możliwe, to nasze zwycięstwa też są możliwe.