Bramkarz bohaterem - relacja z meczu Stal Stalowa Wola - Pogoń Siedlce

Piłkarze Stali Stalowa Wola pokonali 2:0 Pogoń Siedlce. Kto wie, jak jednak wyglądałby ten mecz, gdyby goście w pierwszej połowie wykorzystali rzut karny. Przez całe spotkanie, które rozpoczęło się ze sporym opóźnieniem, bardzo dobrze pomiędzy słupkami bramki Stalówki spisywał się Bartłomiej Dydo.

Spotkanie w Stalowej Woli rozpoczęło się z 35-minutowym opóźnieniem. Delegat Polskiego Związku Piłki Nożnej, Adam Kirpsza miał bowiem zastrzeżenia co do dźwigu, który znajduje się tuż przy stadionie. Obiekt w Stalowej Woli jest bowiem remontowany i ramię dźwigu znajdowało się nad murawą. Decyzją delegata do Stalowej Woli w trybie pilnym ściągnięto operatora żurawia, który musiał dokonać zmiany jego pozycji.

W pierwszych minutach spotkania zaatakowali gospodarze. Podopieczni Mirosława Kality nie potrafili jednak zagrozić bramce strzeżonej przez Jacka Kozaczyńskiego. Po początkowym zrywie zielono-czarnych potem gra się wyrównała. Dopiero w 14. minucie zapachniało bramką dla Stalówki. Po zespołowej akcji na linii pola karnego piłkę otrzymał Daniel Radawiec. Wbiegł z nią w pole karne i z ostrego kąta strzelił na bramkę. Po rykoszecie futbolówka przeleciała tuż obok słupka.

W 16. minucie ładnym zagraniem z głębi pola popisał się Radawiec. Piłka trafiła do Wojciecha Białka, który tylko lekko ją musnął. Po chwili złapał ją jednak bramkarz. Trzeba obiektywnie przyznać, że napastnik Stali miał trudną pozycję do oddania strzału. W 20. minucie to jednak goście mogli objąć prowadzenie. Po dośrodkowaniu z lewego skrzydła w polu karnym Przemysław Żmuda nie trafił w piłkę. Dopadł do niej Hubert Kosim i mając przed sobą tylko bramkarza z 13 metrów strzelił w taki sposób, że Bartłomiej Dydo nie miał problemów ze złapaniem piłki.

W 28. minucie goście mieli jeszcze lepszą okazję na zdobycie gola. Po faulu Tomasza Demusiaka na Jacku Kosmalskim sędzia bez wahania odgwizdał rzut karny. Do piłki ustawionej 11 metrów od bramki Stali podszedł Adam Czerkas. Jego intencje strzeleckie wyczuł jednak Dydo, który poradził sobie z obroną strzału zawodnika Pogoni Siedlce. - Adam mówił, że zauważył, że bramkarz zrobił ruch do boku bramki. Postanowił więc strzelić w środek. Bramkarz się jednak zatrzymał i obronił - wyjaśniał po meczu opiekun gości, Piotr Szczechowicz.

W kolejnych minutach inicjatywę mieli piłkarze z Siedlec. Nie potrafili oni jednak wypracować sobie sytuacji bramkowej. Gospodarze odpowiedzieli dopiero w 39. minucie. Wtedy to, po dośrodkowaniu Białka, w polu karnym gości doszło do sporego zamieszania. Ostatecznie jednak piłkarze Pogoni wybili futbolówkę. Chwilę później z dystansu minimalnie niecelnie strzelił Michał Skórski. Tuż przed przerwą doskonałą okazję dla gospodarzy zmarnował Białek. Po podaniu od Michała Kachniarza "Biały" minął kryjącego go obrońcę i stanął oko w oko z bramkarzem. Po jego strzale z ostrego kąta z kilku metrów piłka przeleciała centymetry obok słupka.

Tuż po wznowieniu gry podopieczni Kality przeprowadzili bardzo ładną akcję. Prostopadłym podaniem ze środka boiska popisał się Michał Skórski. Sam na sam z bramkarzem znalazł się Kamil Gęśla. Minął go, ale futbolówka uciekła mu pod samą linię bramkową. Gęśla wytrzymał jednak "ciśnienie", przedryblował obrońcę i wyłożył piłkę Kachniarzowi. Temu nie pozostało nic innego jak strzelić do pustej bramki.

Kamil Gęśla, który do podstawowego składu Stali wrócił po długiej przerwie, był bardzo aktywny. W 55. minucie napastnik Stalówki popisał się ładnym uderzeniem z ponad 20 metrów. Z problemami interweniował Jacek Kozaczyński. Pięć minut później powinno być 2:0, lecz fatalnie w polu karnym gości zachował się Demusiak. Piłkarze z Siedlec natychmiast mogli odpowiedzieć, lecz sytuację sam na sam z Dydo zmarnował Cezary Dziewulski.

Piłkarze Stali decydujący cios zadali w 73. minucie. Wtedy po dośrodkowaniu z lewego skrzydła Krystiana Getingera piłki nie zdołał wybić bramkarz Pogoni. Ta trafiła do Białka, który z najbliższej odległości dobił ją do bramki. Do końca spotkania wynik meczu nie uległ już zmianie, chociaż oba zespoły miały swoje sytuacje. - Akurat w sobotę gospodarze byli zbyt mocni, niestety. Niewykorzystane sytuacje się mszczą - podsumował Dariusz Dziewulski.

Trenerzy o meczu:
Piotr Szczechowicz (trener Pogoni):

Niewykorzystane sytuacje się mszczą. Przyjechaliśmy do Stalowej Woli po punkty. Graliśmy otwarty futbol, nie cofnęliśmy się. Stworzyliśmy sobie kilka okazji bramkowych, ale też nie uniknęliśmy błędów. To się zemściło. Stal wykorzystała do dobrze. Gospodarzom bardzo dobrze wychodziły kontry.

Mirosław Kalita (trener Stali): Zaskoczył nas zespół Pogoni. Nie spodziewałem się, że zagrają tak ofensywnie. Wystawiłem trzech napastników i mieliśmy problem z przeciwnikiem. To oni do przerwy stwarzali sobie okazje. Gdyby wykorzystali rzut karny, to mecz mógłby potoczyć się inaczej. Bardzo dobrze zagrał w tym pojedynku Bartek Dydo. Po zmianie stron spotkanie mogło się podobać. Było sporo sytuacji bramkowych. Obie ekipy prezentowały radosny futbol. Mam w tej potyczce dopisało szczęście.

Stal Stalowa Wola - Pogoń Siedlce 2:0 (0:0)

1:0 - Kachniarz 48'
2:0 - Białek 73'

Składy:

Stal: Dydo - Demusiak, Żmuda, Czarny, Cebula, Gęśla (68' Getinger), Skórski, Horajecki (90+3' Kocoj), Kachniarz, Radawiec (74' Widz), Białek (80' Fabianowski).

Pogoń: Kozaczyński - Dadacz, Rodak, Krystosiak, Guzek, Kwiatkowski, Dziubiński (69' Paczkowski), Czerkas (78' Mudent), Steć, Kosmalski, Kosim (51' Dziewulski).

Żółte kartki: Czerkas, Kwiatkowski, Krystosiak, Dadacz (Pogoń) oraz Skórski, Kachniarz (Stal).

Czerwona kartka: Kwiatkowski (Pogoń) / 90 +2' - za drugą żółtą.

Sędzia: Marcin Michał Woś (Zamość).

Źródło artykułu: