- Cieszymy się z tych trzech punktów. Zakładaliśmy sobie, że przyjedziemy do Kielc właśnie po zwycięstwo. Może przebieg spotkania właśnie nam to trochę ułatwił. Mam na myśli czerwoną kartkę dla piłkarza Korony. Z drugiej strony to nie nasz problem. Musimy się cieszyć z tego, że udało się wygrać - mówił po meczu Korony Kielce z KGHM Zagłębiem Łukasz Hanzel.
To właśnie po faulu na tym zawodniku dla Zagłębia został odgwizdany rzut karny. - Był faul na mnie w polu karnym. Wydaje mi się, że rzut karny był słuszny. Chyba, że może jakoś inaczej to wyglądało w telewizji. Ja oddawałem strzał lewą nogą i przeciwnik mi tak przeszkodził, że nie mogłem się złożyć do uderzenia. Wydaje mi się więc, że rzut karny powinien być - skomentował piłkarz na gorąco tuż po meczu.
Hanzel po podaniu od Szymona Pawłowskiego sam miał jeszcze jedną doskonałą okazję na zdobycie gola. Nie zdołał on jednak trafić nawet w światło bramki. - Muszę się uderzyć w pierś, bo powinienem to wykorzystać. Będę pracował, aby w następnym meczu mając taką sytuację, strzelić bramkę. Szkoda, że się nie udało, ale najważniejszy jest efekt końcowy, czyli trzy punkty - zaznaczył piłkarz Miedziowych.
W piątkowym spotkaniu arbiter pokazał bardzo wiele żółtych, a także trzy czerwone kartki. - Nie będę się wypowiadał na temat pracy sędziego. Z boiska było widać, że było nerwowo i bardzo agresywnie, szczególnie ze strony Korony. Myślę, że odpowiedzieliśmy też dobrą walką. Nikt na pewno nogi nie odstawił. To była recepta na zwycięstwo - podsumował Łukasz Hanzel.