Ensar Arifović: Mój gol, to nie była żadna zemsta na trenerze Nemcu

Ensar Arifović jesienią podążył za trenerem Nemcem do Trójmiasta i strzelił nawet w rundzie jesiennej trzy gole dla Arki. Niespodziewanie opiekun żółto-niebieskich zrezygnował z byłego napastnika Floty, więc ten powrócił do Świnoujścia. W sobotnim meczu w Gdyni bośniacki napastnik zdobył prowadzenie dla drużyny gości, ale jak twierdzi nie pałał żadną żądzą rewanżu i niczego nie chciał udowadniać trenerowi Petrowi Nemcowi.

Mecz Arki z Flotą nie należał do ładnych widowisk piłkarskich. Sporo było w nim walki, a jeszcze więcej fauli i złośliwości. Bardzo defensywnie nastawieni gości, starali się tylko wybijać z rytmu żółto-niebieskich i często przy tym leżeć na zielonej murawie.
Flociarze najbardziej obawiali sie stałych fragmentów gry, z których słynie drużyna Arki oraz trener Petr Nemec, ale o dziwo w tym elemencie okazali się lepsi od gdynian, bo nie tylko nie stracili w ten sposób gola, ale sami tak skarcili gospodarzy - Mamy wysokich zawodników i umiemy grać przy stałych fragmentach gry. W sumie Arka niczym nas nie zaskoczyła. Z naszego punktu widzenia, zagraliśmy całkiem dobry mecz. Wiadomo, że nie chcieliśmy się odkryć, dlatego nie zaatakowaliśmy gospodarzy. Gdybyśmy to zrobili, to skończyłoby się to naszym pogromem, bo Arka ma ogromny potencjał w ofensywie - analizuje po meczu przebieg gry napastnik Floty Ensar Arifović.

Bośniacki snajper jeszcze jesienią podążył za swoim byłem trenerem na linii Świnoujście - Gdynia i w rundzie jesiennej trzykrotnie pokonywał bramkarzy przeciwników Arki. Jednakże w przerwie między rundami trener Nemec dał zawodnikowi wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu i ten powrócił na stare "śmieci" - do Floty. Sobotni mecz miał więc dla niego specjalne znaczenie, ale jak podkreśla nie była to chęć zemsty na Arce czy trenerze Nemcu: - Strzeloną tutaj bramką, nie chciałem niczego udowadniać, ani Arce, ani trenerowi Nemcowi. Mam już swoje lata. Poza tym dużo zawdzięczam akurat temu szkoleniowcowi. Jak byłem kiedyś w dołku, to on do mnie wyciągnął pomocną dłoń w Świnoujściu.

Świnoujski napastnik trochę tylko żałuje , że jego ładny gol strzelony w końcówce spotkania nie zapewnił Flocie kompletu punktów: - Szkoda, że mój gol nie wystarczył na wygraną, ale z tego punktu i tak jesteśmy zadowoleni. Moja bramka była nawet całkiem ładna (śmiech). 

Drużyna Floty w meczu przeciwko Arce zagrała bardzo ambitnie ale też niezmiernie agresywnie. Goście ze Świnoujścia nastawili się praktycznie tylko na ostrą, kontaktowa grę, przeszkadzanie oraz wybijanie gdynian z rytmu. Nie interesowała ich piłka, ani strzelanie goli. Widać było, że ich zadaniem i ambicją jest tylko urwanie punktu Arce i najlepiej wynik bezbramkowy. - No cóż... Nasza taktyka?... Gra się niestety tak jak się umie... i na ile pozwala przeciwnik - dlatego tak to z trybun wyglądało.  Ja chciałem Flocie pomóc w Gdyni w osiągnięciu dobrego wyniku i myślę, że mi się to udało - analizuję postawę swoją i całej drużyny strzelec gola.

Bośniak żywi sentyment do klubu z Gdyni i pomimo tego, że jego gol odebrał gospodarzom 2 punkty, to życzy Arce awansu do ekstraklasy: - Myślę, że Arka z taką grą jak przeciwko nam, może mieć problem z awansem do Ekstraklasy. Chociaż ja jej tego bardzo życzę. Arka ma wszystko co potrzeba: stadion, infrastrukturę, kibiców oraz atmosferę. Więc mam nadzieję, że uda jej się awansować.

Pomimo punktu wywiezionego z gorącego terenu w Gdyni - Flota w rundzie wiosennej spisuje się słabo. W pięciu kolejkach zdobyła tylko 4 punkty i chociaż przegrała tylko inauguracyjne spotkanie w Łęcznej, to w tabeli wiosny plasuje się pod sam koniec.  - Nasz cel to spokojna gra w środku, na więcej w Świnoujściu nie ma na razie ani warunków finansowych, ani infrastruktury. Przed nami teraz bardzo ważny mecz z Polonią Bytom i mam nadzieję, że go wygramy, chociaż nie będzie to łatwe - ocenia Arifović.

Źródło artykułu: