Do meczu z outsiderem pierwszej ligi - Olimpią Elbląg - Piast Gliwice przystąpi mocno osłabiony. Kadrę trzeciej drużyny zaplecza ekstraklasy przetrzebiły kontuzje, a także kartkowe wykluczenia.
W potyczce z Pogonią Szczecin kontuzji nabawił się Hiszpan, Fernando Cuerda. Zawodnik od tamtego czasu nie miał styczności z ligowymi zmaganiami, ale wrócił już do treningów. Jednak jego występ w środę przeciwko Olimpii jest mało prawdopodobny. Wprawdzie trener Marcin Brosz zapowiedział, że lekarze zrobią wszystko, aby Cuerda zasiadł przynajmniej na ławce rezerwowych, ale wątpliwe jest, aby pojawił się na boisku. Obrońca przed przybyciem do Piasta miał zaległości treningowe, które po odniesieniu kontuzji z pewnością się nie zmniejszyły.
Kolejnym kontuzjowanym graczem w szeregach niebiesko-czerwonych jest inny przedstawiciel z Półwyspu Iberyjskiego - Ruben Jurado. Hiszpan skręcił staw skokowy tuż przed spotkaniem z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza. O tym jak ważnym jest dla Piasta graczem pokazał właśnie mecz z liderem z Niecieczy. Jurado zabrakło, a zastępujący go Tomas Docekal zagrał poniżej oczekiwań i poczynania śląskiej drużyny w ofensywie nie wyglądały tak dobrze, jak z Hiszpanem w składzie. Póki co trudno wyrokować czy napastnik zdąży wyleczyć się do środy.
Poza dwoma Hiszpanami urazów nabawili się Łukasz Krzycki oraz Rudolf Urban, którzy nie byli w stanie dokończyć piątkowego starcia z podopiecznymi Dusana Radolskiego. Pierwszy ma uszkodzony mięsień podeszwowy, ale jest szansa, że obrońca wykuruje się do potyczki z Olimpią. Gorzej ma się sprawa z Urbanem. Słowak zwichnął staw skokowy i w zakładając najgorszy scenariusz, może nie zagrać nawet do końca sezonu.
Dodatkowo za czerwoną kartkę ujrzaną w meczu z Sandecją Nowy Sącz, grać nie może jeszcze Mateusz Matras. Defensor pokutował już przed jeden mecz i nie wystąpił przeciwko Termalicy, ale PZPN nałożył na niego karę w wysokości dwóch spotkań pauzy.
Są i dobre wiadomości. Do składu po absencji kartkowej wraca Pavol Cicman, co powinno być sporym wzmocnieniem siły ofensywnej Piasta.
Zatem Marcin Brosz ma spory ból głowy, ale drużyna, która chce grać w najwyższej klasie rozgrywkowej musi sobie z takimi problemami radzić.