LM: Sensacja na Stamford Bridge, nieskuteczna Barcelona uległa Chelsea

Eksperci nie dawali Chelsea niemal żadnych szans w konfrontacji z rozpędzoną Barceloną. The Blues pokazali jednak charakter, znakomicie, choć momentami szczęśliwie, się bronili i byli w stanie za sprawą Didiera Drogby zadać decydujący cios.

Roberto Di Matteo posadził na ławce m.in. Fernando Torresa i Salomona Kalou, a opiekun Blaugrany niespodziewanie zrezygnował z Gerarda Pique. Obraz gry na Stamford Bridge był zgodny z przewidywaniami - FC Barcelona atakowała, a Chelsea Londyn przyczajona oczekiwała na własnej połowie, by wyprowadzić szybką kontrę. Jako pierwsi dogodną okazję stworzyli sobie Katalończycy. W 9. minucie kapitalnym prostopadłym podaniem popisał się Andres Iniesta, a oko w oko z Petrem Cechem stanął Alexis Sanchez. Chilijczyk spróbował loba, a futbolówka odbiła się od poprzeczki i wróciła na boisko!

Riposta The Blues była tyle szybka, co przypadkowa. W podbramkowym zamieszaniu po wybiciu z autu Gary Cahill w gąszczu nóg wślizgiem próbował zaskoczyć Victora Valdesa, jednak nie trafił w światło bramki. W 17. minucie nie popisał się Cesc Fabregas. Były zawodnik Arsenalu miał piłkę na nodze na 8. metrze po tym, jak Cech odbił strzał Iniesty, ale fatalnie skiksował. Zespół Pepa Guardioli przeważał, lecz nie zdołał zepchnąć ambitnie walczących gospodarzy do głębokiej defensywy.

Na kolejną stuprocentową okazję trzeba było poczekać do 43. minuty, gdy wreszcie dał o sobie znać Leo Messi. Argentyńczyk wpadł w pole karne i lekko podał do Fabregas, który techniczną podcinką przerzucił piłkę nad Cechem. Fani Barcy podnosili już ręce w geście triumfu, gdy tuż przed linią bramkową wślizgiem sytuację wyjaśnił Ashley Cole. Arbiter Felix Brych przedłużył pierwszą połowę o 2 minuty i nieoczekiwanie skorzystali na tym miejscowi. Wybornym krosowym podaniem do Ramiresa popisał się Frank Lampard, a Brazylijczyk zagrał przed bramkę do Didier Drogba, który pokonał nieco spóźnionego Valdesa.

Po przerwie dominacja obrońców Pucharu Europy nie podlegała już żadnej dyskusji. Anglicy momentami skupiali się tylko na przeszkadzaniu przeciwnikom. W atakach Dumy Katalonii brylował Messi, który wziął ciężar gry na siebie. Jednak najlepszy piłkarz 2011 roku, nawet jeśli wymanewrował trzech rywali, czwarty zdołał go powstrzymać. Mimo to w 56. minucie powinno być 1:1 - Fabregas znakomicie podał do Sancheza, który miał mnóstwo miejsca i czasu, a jednak w sytuacji sam na sam uderzył obok bramki Chelsea.

Wraz z upływem minut Barcelona sprawiała wrażenie coraz bardziej bezradnej. Na nic zdało się posłanie do boju Pedro. Do tego Katalończycy beznadziejnie egzekwowali rzuty wolnego - Messi i Dani Alves wpakowali piłkę w mur, a Xavi uderzył znacznie nad poprzeczką. Dopiero w 87. minucie znów zagotowało się w polu karnym londyńczyków - po wrzutce Messiego w pole karne główkował Carles Puyol, a futbolówkę końcami palców zbił w bok Cech. W trzeciej minucie doliczonego czasu mogła powtórzyć się historia z 2009 roku, gdy Iniesta doprowadził do remisu 1:1. Tym razem "meczbole" mieli Pedro, który płaskim strzałem obił słupek, oraz dobijający Sergio Busquets, który w idealnej pozycji posłał piłkę wysoko, wysoko nad bramką.

Barca stworzyła sobie sporo dogodnych okazji, ale zawiodła ją skuteczność i podzieliła los Realu, który przegrał w Monachium. Rewanż na Camp Nou, który odbędzie się już we wtorek 24 kwietnia, zapowiada się pasjonująco.

Chelsea Londyn - FC Barcelona 1:0 (1:0)
1:0 - Drogba 45+2'

Składy:

Chelsea: Cech - Ivanović, Cahill, Terry, Cole - Lampard, Mikel, Meireles - Mata (74' Kalou), Drogba, Ramires (88' Bosingwa).

Barcelona:  Valdes - Alves, Puyol, Mascherano, Adriano - Xavi (87' Cuenca), Busquets, Iniesta - Messi, Sanchez (66' Pedro), Fabregas (78' Thiago).

Żółte kartki: Ramires, Drogba (Chelsea) oraz Pedro, Busquets (Barcelona).

Sędzia: Felix Brych (Niemcy).

Źródło artykułu: