- Ten mecz przejdzie do historii jako jeden z naszych najlepszych. Musieliśmy być jednak bardzo cierpliwi, a pomocnicy musieli wykonywać ogromną pracę. Nie sądzę, byśmy przez pierwsze 15 minut w ogóle dotknęli piłkę. Całe spotkanie było znakomite i nikogo nie mogło znudzić - ocenia John Terry, który świetnie dyrygował defensywą Chelsea Londyn.
Jednak to nie doświadczony stoper, a Didier Drogba został bohaterem meczu po tym, jak w doliczonym czasie gry w pierwszej połowie zamienił na gola podanie Ramiresa. - On jest niesamowity! Zawsze sprawdza się w tych najważniejszych momentach, wystarczy spojrzeć jak spisał się w niedzielę z Tottenhamem na Wembley. Dzisiaj musiał w pojedynkę stawić czoła jednym z najlepszych obrońców świata i udało mu się to. Rola, którą pełni w takich meczach, może być czasem frustrująca, ale on potrafi sobie z tym poradzić - chwali 34-latka Terry.
Anglicy po raz ostatni w tej edycji Champions League zagrali przed własną publicznością. Chelsea wygrała wszystkie 6 spotkań (sztuka ta udała się jeszcze tylko Bayernowi) w wielkim stylu: 2:0 z Bayerem, 5:0 z Genk, 3:0 z Valencią, 4:1 z Napoli, 2:1 z Benfiką i wreszcie 1:0 z Barceloną. - Mierzyliśmy się z trudnymi przeciwnikami, ale dopiero Barca była prawdziwym wyzwaniem. Sukces zawdzięczamy nie tylko defensorom, ale wszystkim zawodnikom, którzy zagrali znakomicie zespołowo - przekonuje włoski szkoleniowiec Chelsea.
Jak podopieczni Roberto Di Matteo oceniają szanse swojej drużyny w kontekście rewanżu na Camp Nou? - Przed nami trudny rewanż. Już dzisiaj musieliśmy wybijać piłkę sprzed linii i pomogła nam poprzeczka. W żadnym wypadku się jednak nie boimy. Potrzebujemy takiego występu jak w środę na Stamford - zapowiada Terry. - Pojedziemy do Barcelony strzelić gola i awansować - mówi wprost Drogba.