Ruch Radzionków kontynuuje udaną passę meczów z pretendentami do walki o najwyższe cele. W środowym meczu z Pogonią Szczecin podopieczni Artura Skowronka zdobyli jeden punkt, choć mogli spokojnie pokusić się o całą pulę. W końcówce wyborne sytuacje strzeleckie zmarnowali bowiem Idrissa Cissé i Sebastian Radzio.
Cidry długo w meczu z pretendentem prowadziły po bramce Bartosza Kopacza. Młody defensor śląskiego zespołu trafił do siatki głową, a jego bramkę widzieli z perspektywy trybun trener Wisły Kraków, Michał Probierz i wysłannicy Górnika Zabrze, z którego uzdolniony młodzian jest do Radzionkowa wypożyczony. - Poszło dobre dośrodkowanie, dopadłem na długim słupku tuż przy linii końcowej i trafiłem głową - opisuje bramkową sytuację obrońca Ruchu.
Radzionkowska drużyna po końcowym gwizdku sędziego nie w pełni usatysfakcjonowana wynikiem spotkania. - Przed meczem punkt z Pogonią pewnie przyjęlibyśmy za dobry omen, ale przez większość tego spotkania mieliśmy na koncie trzy punkty i udało nam się tylko zremisować. Czujemy wielki niedosyt, bo mieliśmy wszelkie argumenty do tego, żeby wygrać to spotkanie - przekonuje gracz drużyny z Narutowicza.
Bramkę na wagę punktu Portowcy zdobyli po godzinie gry, z rzutu karnego. Arbiter dopatrzył się przewinienia Seweryna Kiełpina na Hernanim. - Nie chcę tej sytuacji komentować. Nie jestem przekonany czy decyzja arbitra była słuszna, ale to będzie na pewno przedmiotem naszych wielu analiz. Dwa punkty przez tę decyzję arbitra straciliśmy i to boli, ale na pewno winą za wynik nie będziemy obarczali sędziego. Mieliśmy kolejne okazje, żeby znów objąć prowadzenie, które potem zmarnowaliśmy - zauważa Kopacz.
- Pogoń ma wiele indywidualności w swoim zespole i postawia nam bardzo trudne warunki. My jednak zagraliśmy naprawdę bardzo dobry mecz. Dobrze operowaliśmy piłką, często rozgrywając ją na dwa kontakty. Mogło to spotkanie kibicom się podobać, chociaż wynik nie do końca nas zadowala. Prowadząc w tym meczu nie powinniśmy wypuścić dwóch oczek. Wielka szkoda, bo zwycięstwo w tym meczu smakowałoby szczególnie. Remisujemy, ale stać nas było na więcej - przyznaje defensor śląskiej drużyny.
W trzech ostatnich meczach Ruch zdobył raptem dwa punkty. Chwały to radzionkowianom nie przynosi, tym bardziej, że wszystkie te starcia Cidry rozgrywały na własnym stadionie. - Te mecze nie poszły po naszej myśli i w każdym z nich czegoś zabrakło do zwycięstwa. Straciliśmy w sumie siedem punktów, ale cały czas trzymamy bezpieczną przewagę nad strefą spadkową. Teraz przed nami trzy mecze wyjazdowe, dlatego musimy szukać punktów na terenie rywala. Bez tego w końcówce sezonu może być nerwowo, a na to nie możemy sobie pozwolić - wskazuje zawodnik klubu z Radzionkowa.