Wojciech Lisowski: Nagle nie zaczniemy prezentować piłki Realu czy Barcelony

Po kontuzji Wojciecha Lisowskiego nie ma już śladu i obrońca jest podstawowym zawodnikiem Piasta Gliwice. Z Olimpią Elbląg ponownie zagrał przez pełen wymiar czasowy, ale w pojedynku z Olimpią Grudziądz nie wystąpi, bowiem będzie pauzował za żółte kartki.

Sebastian Kordek
Sebastian Kordek

Gliwiczanie zwyciężyli przed własną publicznością Olimpię Elbląg 1:0 i mogą cieszyć się z pełnej puli oraz fotela lidera. Jednak goście postawili bardzo ciężkie warunki, a nawet spisywali się lepiej od Piasta. Dlatego rezultat może cieszyć gliwickich piłkarzy, gra mniej. - Nasza liga jest nieprzewidywalna. Każdy może wygrać z każdym, co pokazała właśnie Olimpia, gdy wygrała z Pogonią, a innym drużynom też urwała punkty. Miejmy nadzieję, że po ładniejszej grze również zdobędziemy pełną pulę i będziemy się dalej cieszyć - skomentował mecz z Olimpią Elbląg Wojciech Lisowski, obrońca Piasta.

Elblążanie przyjeżdżali do Gliwic grać "o życie" i na pewno pokazali się z dobrej strony, ale do domu wracają bez zdobyczy punktowej. To stawia ich w bardzo ciężkiej sytuacji przed kolejnymi spotkaniami. - Ci goście grają o życie i chcą za wszelką cenę utrzymać się w pierwszej lidze, zarabiać lepsze pieniądze, żyć na wyższym poziomie i mieć większe możliwości. Mają szansę się wypromować i pozostanie w lidze jest dla nich olbrzymią szansą. Naprawdę ciężko się z nimi gra, bo bardzo dobrze przeszkadzają - stwierdził "Lisu".

W przerwie meczu piłkarzy schodzących do szatni żegnały gwizdy kibiców. To z pewnością nie podbudowuje piłkarzy do lepszej gry po zmianie stron boiska. - Wiemy, że nie gramy pięknie. Nagle nie zaczniemy prezentować piłki Realu czy Barcelony, bo liczy się coś innego. Nikomu z nas nie można było odmówić ambicji, bo choćby Tomek Podgórski walczył czy Wojtek Kędziora, który też się starał - zaznaczył wypożyczony z Legii defensor.

Można mieć wiele zarzutów do stylu gry prezentowanego przez podopiecznych Marcina Brosza w potyczce z Olimpią. Młody zawodnik odpiera jednak te zarzuty. - Nieważne czy w pierwszej lidze czy w ekstraklasie, bo na obu tych szczeblach gra się siłowo. Proszę wskazać choćby jeden zespół, który pięknie gra i miażdży wszystkich. Nie ma takich? A to zaskoczenie... - zakończył Wojciech Lisowski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×