Ruch gra o najwyższe laury

Ruch Chorzów wciąż liczy się w rywalizacji o podwójną koronę. Za kilka dni Niebiescy zagrają o Puchar Polski, a dzięki piątkowemu zwycięstwu przy Konwiktorskiej ich strata do lidera ligowej tabeli zmalała do jednego oczka.

Chorzowianie do stolicy jechali z duszą na ramieniu. Po piorunującym początku rundy wiosennej Ruch wpadł w lekki dołek, podopieczni Waldemara Fornalika nie potrafili wygrać trzech kolejnych spotkań (licząc pucharową rywalizację z Wisłą), a przed starciem z Polonią szkoleniowiec Niebieskich zapowiedział kilka zmian w wyjściowym składzie. W podstawowej jedenastce pojawili się między innymi Andrzej Niedzielan i Wojciech Grzyb, trzeci zespół ligowej tabeli długo nie mógł jednak złapać przy Konwiktorskiej właściwego rytmu.

Ruch zaprezentował w stolicy futbol ułożony i konsekwentny, w pierwszej części gry nie przełożyło się to jednak na żadne zagrożenie pod bramką Sebastiana Przyrowskiego. W pewnym momencie wydawało się, że trafienie dla gospodarzy jest tylko kwestią czasu, goście kilka chwil po przerwie zostali jednak nagrodzeni za upór i cierpliwość, a piłkę do siatki po stałym fragmencie gry skierował Żeljko Djokić.

- Jechaliśmy do Warszawy na mecz z mocnym przeciwnikiem, grającym o miejsce na podium, no i się udało - cieszy się Arkadiusz Piech. - Wiedzieliśmy, że Polonia ruszy szybko do przodu i będzie szukać dobrze współpracujących ze sobą napastników. Dwaliszwili i Cani świetnie się rozumieją, są w wysokiej formie, nie daliśmy im jednak pograć - podkreśla napastnik Ruchu.

Ruch gra w tym sezonie o podwójną koronę
Ruch gra w tym sezonie o podwójną koronę

Zespół Fornalika skutecznie zaryglował środek pola i gospodarze nie mieli zbyt wielu okazji, by niepokoić Michala Peskovicia. Zdobyta bramka zmobilizowała chorzowian do jeszcze ambitniejszej i zdecydowanej gry, a piłkarze Czarnych Koszul momentami wyglądali na bezradnych. W samej końcówce wynik spotkania mógł ustalić Maciej Jankowski, który zmarnował sytuację sam na sam z bramkarzem, mecz ostatecznie zakończył się jednak zasłużoną wygraną Niebieskich.
 
- Zdobyliśmy niezwykle cenne punkty na trudnym terenie. Mecz był bardzo wyrównany, być może gospodarze stworzyli więcej okazji, ale moja drużyna pokazała wolę walki i dyscyplinę taktyczną. Cieszymy się, że odnieśliśmy zwycięstwo kilka dni przed finałem Pucharu Polski, który - czego nie ukrywam - już chodzi nam po głowie - przyznaje trener Fornalik.

Wtorkowy mecz z Legią to w tym momencie dla chorzowian cel naczelny, na sukces Niebieskich stać jednak także w lidze. - Wciąż liczymy się w grze o pierwsze miejsce - nie ma wątpliwości Djokić. Do lidera Ruch traci ledwie jeden punkt i ma zdecydowanie lepszy terminarz, aniżeli warszawianie. Niebiescy w tym sezonie zagrają jeszcze z ŁKS-em, Cracovią i Lechią, Wojskowi z kolei - obok gdańszczan - podejmą Jagiellonię i Koronę. Walka toczyć będzie się do ostatniej kolejki.

Komentarze (1)
avatar
Grek Zorba
21.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
to będzie mój czwarty finał jaki pamiętam z udziałem Ruchu. Dwa razy przegrali (raz w karnych), raz z Lechem i na obu meczach byłem. W Warszawie w 1996 roku nie byłem i wygrali. Teraz też się n Czytaj całość