Niegasnący Znicz - relacja z meczu Stal Stalowa Wola - Znicz Pruszków

Czwarte z rzędu wyjazdowe zwycięstwo odnieśli piłkarze Znicza Pruszków. W sobotę podopieczni Mariusza Pawlaka, po dobrym spotkaniu, pokonali Stal ze Stalowej Woli. Gospodarze mieli swoje szanse, ale nie zdołali ich wykorzystać.

Do niedzielnego meczu piłkarze Stal Stalowa Wola w 2012 roku świetnie radzili sobie w spotkaniach na własnym stadionie, a zawodnicy z Pruszkowa w potyczkach wyjazdowych. Było więc jasne, że ostatnim gwizdku sędziego czyjaś passa dobiegnie końca. Ale po kolei...

Początek meczu nie był zbyt porywający. W grze obu ekip dużo było niedokładności, a na boisku panował chaos. Dodatkowo brakowało przede wszystkim strzałów, nawet tych niecelnych. Dopiero w 24. minucie na uderzenie z dystansu zdecydował się Wojciech Białek. Z obroną nie miał jednak problemów golkiper gości, Piotr Misztal.

Chwilę później było już 1:0 dla drużyny Znicza Pruszków. Po faulu Tomasza Demusiaka arbiter odgwizdał rzut wolny dla pruszkowian z narożnika pola karnego. Po dośrodkowaniu Krzysztofa Kopcińskiego celnym strzałem popisał się Artur Januszewski.  Do końca pierwszej połowy zarówno jedni, jak i drudzy starali się atakować, ale nic z tego nie wynikało. Jeżeli już zawodnicy decydowali się na uderzenia, to były one zazwyczaj niecelne.

Od początku drugiej części gry gospodarze ruszyli do ataku. W 50. minucie świetną okazję zmarnował Kamil Gęśla, który w sytuacji sam na sam nie zdołał pokonać golkipera pruszkowian. W 51. minucie po świetnym uderzeniu Jarosława Piątkowskiego z dystansu poprzeczka uratowała drużynę z Pruszkowa.

Niewykorzystane sytuacje szybko mogły się jednak zemścić. Już bowiem 60 sekund później przyjezdni przeprowadzili kontrę, która powinna zakończyć się bramką. Dwukrotnie świetnie interweniował jednak golkiper Stali, Bartłomiej Dydo. Co się odwlecze, to nie uczenie - mówi popularne powiedzenie. I tak w 58. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożne Stalowcy źle zachowali się w defensywie i Michał Czarny w kuriozalny sposób wpakował piłkę do własnej bramki.

Podopieczni Mirosława Kality do końca meczu starali się odrobić straty, ale nie potrafili wykorzystać okazji, które sobie stworzyli. Dobrą sytuację zmarnował choćby Wojciech Fabianowski. Zawodnicy Znicza też jednak mogli zdobyć kolejne gole. Najlepszej sytuacji nie wykorzystał Arkadiusz Jędrych, który mając przed sobą tylko bramkarza Stali, nie trafił w piłkę.

Pruszkowianie odnieśli w Stalowej Woli zwycięstwo i podtrzymają swoją świetną serię meczów wyjazdowych. Stal zanotowała natomiast pierwszą porażkę na własnym boisku pod wodza nowego szkoleniowca.

Powiedzieli po meczu:

Mariusz Pawlak (trener Znicza Pruszków): - Myślę, że spotkanie - jeżeli chodzi o jego całokształt - mogło się kibicom podobać. Jedna i druga drużyna wyszła, żeby ten mecz wygrać. I my, i gospodarze, stworzyliśmy kilka sytuacji. Oczywiście cieszą mnie trzy punkty. Widzę w swoim zespole stały postęp w pracy. Wierzą w to, co im nakreślam. Robimy stały progres. Po jesiennej porażce ze Stalą Stalowa Wola, która była naszą przegraną z rzędu, przyszło zwycięstwo z Resovią. Nauczyłem wtedy moich zawodników takiej jednej piosenki. Oni wychodzą teraz na boisko, żeby mogli jak najwięcej razy ją zaśpiewać. Dla mnie to jest miłe. Powtórzę, że trzy punkty są ważne, natomiast dla mnie najważniejsza jest konsekwencja, determinacja każdego zawodnika, całej 18-stki.

Mirosław Kalita (trener Stali Stalowa Wola): - Uczulałem zawodników, że Znicz jest bardzo groźny przy stałych fragmentach gry. Gołym okiem było widać, że Znicz góruje nad nami warunkami fizycznymi. Tak na dobrą sprawę sześć drzew stało z tyłu, a w polu karnym ciężko było ich pokryć. Każdy stały fragment gry śmierdział bramką. Praktycznie do przerwy przeciwnik nie miał jakiegoś zagrożenia z akcji, strzelił nam bramkę po stałym fragmencie, poprawił po przerwie. My staraliśmy się cały czas grać ofensywnie, ale przytrafiają nam się błędy. Mieliśmy swoje sytuacje. Myślę, że w niedzielę wygrało cwaniactwo.

Stal Stalowa Wola - Znicz Pruszków 0:2 (0:1)
0:1 - Januszewski 25'
0:2 - Czarny 58' (sam.)

Składy:

Stal Stalowa Wola: Dydo - Demusiak (87' Komada), Czarny, Żmuda, Cebula (78' Radawiec), Piątkowski, Horajecki, Skórski, Widz (55' Getinger), Gęśla, Białek (55' Fabianowski).

Znicz Pruszków: Misztal - Januszewski, Jędrych, Jędrzejczyk, Kopciński (92' Majewski), Kraska (71' Bylak), Makowski, Sztybrych, Zawodziński (60' Kasztelan), Tomas, Rackiewicz (88' Michalak).

Żółte kartki: Zawodziński, Sztybrych (Znicz) oraz Demusiak, Cebula (Stal).

Sędzia: Daniel Kruczyński (Żywiec).

Widzów: 700

Źródło artykułu: