Nikt nie chce "umierać" za Polonię?

Polonia Bytom rozpaczliwie walczy o utrzymanie na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy. Póki co śląska drużyna nie potrafi wygrać od czterech spotkań i traci pięć punktów do bezpiecznej lokaty w tabeli. Czy przy Olimpijskiej są zawodnicy gotowi "umierać" za utrzymanie?

Sytuacja Polonii Bytom w tabeli I ligi jest coraz trudniejsza. Runda wiosenna rozgrywek na pierwszoligowym froncie wkracza w decydującą fazę, a śląska drużyna w dalszym ciągu okupuje miejsce w strefie spadkowej. Trudno się temu dziwić biorąc pod uwagę fakt, że w siedmiu grach rundy rewanżowej niebiesko-czerwoni zdobyli raptem dziewięć punktów.

Coraz bardziej podopiecznym Dariusza Fornalaka ciąży też passa czterech meczów bez zwycięstwa. Co prawda w ostatnich pojedynkach bytomianie zdołali ugrać trzy remisy, ale wcześniej przegrali ważne z punktu widzenia walki o utrzymanie spotkanie z Olimpią Grudziądz (1:3) i jedynie zremisowali z innym rywalem w batalii o ligowy byt Dolcanem Ząbki (1:1).

Po tym ostatnim meczu kibice drużyny z Olimpijskiej zarzucili zawodnikom brak ambicji i niewystarczające zaangażowanie w jednym z najważniejszych wiosennych pojedynków ligowych. Zapowiadali też w niewybredny sposób, że drugiego w ciągu roku spadku swojemu klubowi nie wybaczą i dojdzie do rękoczynów, co miało w ich opinii dodatkowo zmobilizować drużynę na siedem ostatnich meczów ligowych.

Zespół wziął w obronę trener, który w postawie swojego zespołu doszukał się wielu pozytywów. - Kiedy słyszę głosy, że przeszliśmy koło meczu, to szlag mnie trafia. Oglądaliśmy naprawdę zdeterminowany zespół Polonii, który zostawił na boisku mnóstwo sił i zdrowia. Chciałbym widzieć taką determinację w grze mojej drużyny w każdym kolejnym meczu - przekonuje Fornalak.

Z taką gracją co szkoleniowiec, Polonii nie bronią wyniki, a terminarz na końcu rundy śląska drużyna ma naprawdę trudny. Wystarczy wspomnieć, że bytomian czekają starcia m.in. z Zawiszą Bydgoszcz, Bogdanką Łęczna i Arką Gdynia, w których walcząca "o życie" jedenastka nie może kalkulować i musi walczyć o ligowe punkty.

Argumentów, by tak było graczom Polonii jednak brakuje. Nie jest tajemnicą, że zdecydowana większość umów zawodników podstawowej jedenastki bytomskiej drużyny skonstruowana jest tak, że po spadku większość kontraktów automatycznie traci ważność i piłkarze będą do wzięcia za darmo. Potwierdza to podstawowy golkiper śląskiej drużyny. - Po spadku moja umowa z Polonią traci ważność. Zresztą nie tylko moja. Połowa drużyny ma tak skonstruowane kontrakty, że są ważne na przyszły sezon tylko po utrzymaniu - przyznaje Marcin Cabaj.

Nietrudno się zatem domyślić, że podobny los co Cabaja, czeka w przypadku degradacji m.in. Daniela Mąkę, Hermesa, Davida Kobylika, Jeana Paulistę czy Przemysława Trytko. Wszyscy ci gracze są w Bytomiu podstawowymi ogniwami drużyny. Czy będą chcieli "umierać" za utrzymanie śląskiego klubu?

Komentarze (2)
Braska
24.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nikt mi nie wmowi, ze ktorykolwiek pilkarz zechce dac sie "zabic" za klub, w ktorym gra, bo to zwyczajny najemnik i gra tam gdzie go chca i gdzie placa za prace. Pewnie wiekszosc z tych pilkarz Czytaj całość